Dokładnie o 19:06, 13 marca, oczom zebranych na Placu św.
Piotra wiernych ukazał się biały dym. Był to znak, że kolegium kardynalskie
zgromadzonego na konklawe wybrało nowego Ojca Świętego. Wielka euforia, radość
oczekujących przed watykańską bazylików tłumów. Burze oklasków, podniecający
niepokój, towarzyszący pytaniu „kto?”. Te kilkadziesiąt minut, które upłynęły
od zabicia watykańskich dzwonów do pojawienia się na balkonie bazyliki kard. Jean-Louis
Tauran, dłużyło się w nieskończoność. Wreszcie, w oświetlonym oknie pojawił się
zarys sylwetek a Kardynał protodiakon wygłosił tak oczekiwane przez wszystkich
„Habemus Papam”.
Zaskoczenie ogromne. Przecież przez ostatnie tygodnie, odkąd
Benedykt XVI abdykował, dziennikarze, publicyści i wszyscy „znawcy”
problematyki eklezjalnej urządzili nam „medialne konklawe”, szafując kolejnymi
nazwiskami „kardynałów-pewniaków”. Była też dyskusja, co nowy Papież zrobić
powinien, wskazując oczywiście na ulubione i mocno lewackie ideologicznie
problemy, które ponoć są najbardziej palące, jeśli chodzi o esse Kościoła,
czyli pedofilia, homoseksualizm, święcenia kobiet etc. Dyskusje śmieszne i mało
poważne, bo przecież prowadzone często przez ludzi, którzy z wiarą, Kościołem i
Bogiem mają tyle wspólnego, co ja z buddyzmem. Wszyscy ci quasi-eksperci od
Kościoła poczuli chyba lekki zawód, gdy na balkonie Bazyliki św. Piotra, parę
minut po 20:00, zobaczyli skromnego, rozmodlonego i pokornego człowieka w
bieli, papieża Franciszka. Argentyński kardynał, który wiele lat temu wybrał
drogę ubogiego i ascetycznego życia, solidaryzując się z ubogimi
Argentyńczykami – został 266 Papieżem. Oto kolejny dowód na to, kto prowadzi
przez burzliwe dzieje Kościół Chrystusowy. Duch Święty podarował nam
niezwykłego Następcę św. Piotra.
Wybór kard. Bergoglio na Stolicę Piotrową jawi się jako wielka porażka watykanistów i
dziennikarzy. Kardynałowie i Kościół udowodnili swoją niezależność od mediów i
wszelkich nacisków ze strony dziennikarzy. Szybko dokonali wyboru człowieka o
którym nie mówiło się zbyt wiele. Oczywiście wspominało się o kard. Bergoglio
podczas poprzedniego konklawe, ale teraz media niezwykle rzadko przypominały
jego osobę. Okazuje się, że kryteria wyboru były zupełnie inne, niż sugerowali
to dziennikarze, a kardynałowie znają się znacznie lepiej, niż przedstawiają to
dziennikarze.
Wciąż widzę tę scenę, z środowego wieczoru, którą obejrzało
na całym świecie miliony ludzi: wychodzi człowiek, na którego patrzą tysiące.
Może zrobić show, może jednym gestem zawładnąć tłumem, a on co robi? Prosi o
modlitwę w ciszy. Pochyla się, w geście wielkiej pokory, byśmy jako
chrześcijanie pomodli się nad nim. Pierwsze wystąpienie i pierwsza lekcja dana naszemu
rozgadanemu światu. Franciszek w pierwszych godzinach swojego pontyfikatu
przypomniał, kto jest najważniejszy: Bóg. I jeśli chcemy cokolwiek reformować,
to zacznijmy od Boga i samych siebie. Choć Papież nie jest młody, stał się od
razu - dla nas i dla Kościoła - wyraźnym symbolem pokory i ewangelicznego
ubóstwa. Stojąc na balkonie Bazyliki Świętego Piotra, papież Franciszek pokłonił
się wiernym, co jest zupełnie niecodziennym, rewolucyjnym wręcz gestem i
znakiem pokory. Kolejny sygnał, że zaczyna się niezwykły pontyfikat. I że
Papież-zakonnik (bo przecież jest jezuitą) ma siły, odwagę i pomysł na
prowadzenie Bożego Ludu, czyli Kościoła Chrystusa.
Metropolita Nowego Jorku kardynał Timothy Dolan powiedział
dziennikarzom w Rzymie, że od nowego papieża kardynałowie usłyszeli zaraz po
konklawe, że imię wybrał na cześć świętego Franciszka z Asyżu. To kolejny znak.
Franciszek był jednym z największych reformatorów Kościoła. Żył w czasach
średniowiecznych. Biedaczyna z Asyżu, gdy był żyjącym rozrzutnie i mało
ewangelicznie młodzieńcem, usłyszał słowa Chrystusa: „Idź i odbuduj mój
Kościół”. Franciszek wybrał drogę ewangelicznego ubóstwa. Wskazał ludziom, że
nie bogactwa i nie materialny świat są najważniejsze, ale Jezus Chrystus – On
jest nam potrzebny najbardziej. Reforma św. Franciszka sprowadziła się do
prostej formuły; „Powróćmy do Chrystusa, powróćmy do Ewangelii”. Z tego też
słynie kard. Bergoglio, który w czasie posługi w Ameryce Łacińskiej, gdzie żyje
najwięcej katolików na świecie, wykazywał się politycznym wyczuciem i wielką
skromnością. Jego osobisty styl jest uważany za zaprzeczenie splendoru
Watykanu. "Po Buenos Aires porusza się metrem lub autobusem i nie lubi,
gdy wierni tytułują go oficjalnie. Woli, gdy nazywają go " - pisze argentyńska gazeta "Primera Edicion".
Bergoglio jest też uważany za modernizatora argentyńskiego Kościoła, który
należy do najbardziej zachowawczych w Ameryce Łacińskiej. "Żyje w sposób
prosty i surowy" - dodaje autorka jego biografii Frascesca Ambrogetti.
Określa go jako "osobę zdolną do dokonania niezbędnej odnowy w
Kościele". Był i jest zdecydowanym przeciwnikiem aborcji i eutanazji.
Potępia homoseksualizm i jest przeciwny zawieraniu małżeństw przez pary
jednopłciowe. Ostro krytykował decyzję rządu Argentyny z 2010 roku,
legalizującą małżeństwa homoseksualne, czym naraził się władzom. Prezydent
Argentyny Cristina Fernández de Kirchner powiedziała wówczas, że „głos Kościoła
w tej sprawie brzmi jak z czasów średniowiecza i inkwizycji”.
Niewątpliwie Franciszek będzie papieżem skromnym i pokornym,
chodź też mocnym i konsekwentnym. Będzie prorokiem cywilizacji życia, w obronie
której stawał wielokrotnie. Będzie papieżem, który nie bojącym się wyzwań,
które stawia współczesny świat. Owszem, Ojciec Święty doskonale zdaje sobie
sprawę z kondycji naszej cywilizacji, ale jednocześnie nie zamyka się przed
nią, w tym znaczeniu, ale chce nieść światu Prawdę, jak św. Franciszek z Asyżu.
Wielokrotnie pokazywał, że nie boi się ani prezydentów, ani premierów, ani
mediów, ani różnych lobby, tylko zawsze – jak pisał św. Paweł – „nastaje w porę
i nie w porę”. Czy ktoś się nie cieszy z wyboru kard. Bergoglio na papieża?
Jeśli są tacy, to pewno ci, dla których nowoczesnymi wartościami są aborcja,
eutanazja, małżeństwa homoseksualne, synkretyzm religijny itp. Temu wszystkiemu
kard. Bergoglio mówił wielokrotnie wyraźne "nie".
Papież Franciszek ma 77 lat. Spodziewano się
papieża młodszego. Ale wygląda na to, że nowy papież jest z jednej strony
prosty i pokorny, a z drugiej - pomimo swoich lat - ma dużo sił psychicznych i
duchowych. Jest silną, co nie znaczy, że władczą lub wyniosłą osobowością. I
jeszcze jedno: jest zakonnikiem. A zakonnicy potrafią po Bożemu nie źle
zamieszać. I chyba taki będzie ten pontyfikat: Papież Franciszek spróbuje
odbudować Kościół, metodą starą jak świat, stosowaną już wcześniej przez wielu
świętych – pójdzie do kardynałów, biskupów, księży, zakonników i ludzi na całym
świecie i będzie im mówił o Chrystusie, żyjąc jak Chrystus. Ubogo, skromnie, z
sercem płonącym ogniem miłości i wiary. Oto jedyna droga reformy Kościoła i
czasami mocno chorej cywilizacji. Reforma, która jako jedyna sprawdzała się w
historii chrześcijaństwa. Innej reformy nie będzie…
Jednym słowem: Franciszek głosi i wypełnia Ewangelię.
OdpowiedzUsuńBierzmy z Niego przykład i wspierajmy modlitwą tak, jak w chwili, gdy po raz pierwszy ukazał się na balkonie Bazyliki Świętego Piotra.
Woli, gdy nazywają go"...(Jak?)
Księże Rafale, coś chyba "zjadło" część zdania.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Dyskusje śmieszne i mało poważne, bo przecież prowadzone często przez ludzi, którzy z wiarą, Kościołem i Bogiem mają tyle wspólnego, co ja z buddyzmem
OdpowiedzUsuńKsiędza słowa
A może warto też warto Tym ludziom podać rękę, może warto przystanąć i z Tymi ludźmi porozmawiać?
Tylko taka jest różnica, że o odnalezieniu kolejnej inkarnacji tego czy innego lamy nie trąbi się we wszystkich mediach tygodniami, nie robi się z tego zwłaszcza w Polsce wiadomości dnia i trzech następnych miesięcy. Śmieszne i mało poważne mogą być argumenty w dyskusji, ale nie sama dyskusja. Nie jestem lekarzem, ale uważa ksiądz, że nie wolno mi powiedzieć, co sądzę na temat tej ostatniej sprawy w szpitalu w Skierniewicach? I pewnie ksiądz potrafi ocenić, ile kto ma wspólnego z wiarą, Kościołem i Bogiem, ale mam nadzieję dopiero po rozmowie z tą osobą, nie przed. A jeśli nawet dyskusja śmieszna to nie ma się co tak bardzo dziwić niestety, bo niewierzącym co serwujemy? Posągi w Świebodzinie, wypowiedzi biskupa Pieronka, które potem muszą tłumaczyć jezuici, dominikanie, kapucyni i kanonicy laterańscy, kolejne pomysły ojca dyrektora na stocznię, telefonię komórkową albo energię geotermalną, awantury wokół księdza Natanka, świętość Jana Pawła II większą z każdą chwilą i papieża, który udaje, że mówi po polsku. Wszystko w imię Boże i w ramach wypełniania woli Bożej - ale dla nich to imię nie jest święte, więc mogą sobie szemrać bez skrępowania i bez poczucia winy. Bo że nic z tego nie rozumieją to myślę, że nie wątpię.
UsuńGdyby jeszcze zjadło część zdania o tym, kto pewnie nie cieszy się z wyboru kardynała Bergoglio na papieża... Myślę, że wielu nie wierzących tak jak ksiądz i nie wiedzących tyle o tym, co znaczy jaki gest wykonywany przez biskupa, bo za wiele z biskupami nie ma do czynienia cieszy się po prostu z tego, że jest papież. Bo dziwnie było jak Benedykt abdykował, strasznie dziwnie. Ale mniejsza o te wycieczki w tą samą stronę co zawsze przy okazji posta o niezwykłym papieżu. Ksiądz pisze, że Ojciec Święty Franciszek niewątpliwie będzie taki albo inny - ale nie wszyscy nie mają wątpliwości. Nawet nie są pewni, czy ta mewa, która siedziała na kominie to była srebrzysta, więc argentus, argentinus czy jakoś tak . I nie wiedzą czy imienia papież nie przybrał przypadkiem po Franciszku Ksawerym. Na to ksiądz powie, że on był wielkim świętym, ewangelizował pogan i w ogóle. Ma 77 lat, spodziewano się młodszego - ale jest prosty i pokorny. Tylko, że to nie są przeciwieństwa.
OdpowiedzUsuń14.03.2013, 18:00 - Ten nikczemny gest podczas Wielkiego Tygodnia zostanie zauważony przez tych, którzy mają otwarte oczy
OdpowiedzUsuńSzczegóły
Nadrzędna kategoria: Orędzia
Kategoria: marzec 2013
Odsłony: 95
Zmiana rozmiaru czcionki:
Moja szczerze umiłowana córko, jak wielkie cierpienie odczuwają Moi ukochani wyświęceni słudzy bliscy Mojemu Sercu, którzy znają Prawdę, a którzy muszą patrzeć na obrzydliwość w Moim Kościele na ziemi.
To ma być szczególna zniewaga, która zostanie zadana Mojemu Świętemu Imieniu, w dążeniu do zbezczeszczenia Mnie, podczas Wielkiego Tygodnia. Ten nikczemny gest podczas Wielkiego Tygodnia zostanie zauważony przez tych, którzy mają otwarte oczy i będzie to jeden ze znaków po którym rozpoznacie, że oszust, który siedzi na tronie w Moim Kościele na ziemi, nie pochodzi ode Mnie.
Moi wyznawcy, musicie wiedzieć, że proroctwa przekazywane światu - ostrzeżenie związane z tym czasem, kiedy władza w Moim Kościele, zostanie przechwycona przez tych, którzy są wierni bestii - już was czekają. To właśnie jest ten czas.
Pamiętajcie, że ci, którzy z dumą obnoszą się ze swoją pokorą są winni dumy. Duma jest grzechem.
Ci, którzy mówią, że Mój Kościół musi odnowić swój wizerunek, zaktualizować doktrynę Mojego Kościoła i którzy twierdzą, że przez unowocześnienie go, zostanie zaakceptowany przez większą liczbę ludzi, niech to wiedzą:
Ci z was, którzy mówią, że wypełniają Moje Nauczanie, ale chcą zmiany praw na takie, które tolerują czyny grzeszne w Moich Oczach, wynoście się teraz z Mojego Kościoła. Nie należycie do Mnie. Odwróciliście się ode Mnie i nie jesteście godni, by wejść do Mojego Domu. Jednak to się wydarzy. Wy i wszyscy ci spośród was, którzy żądacie zmian, takich, jakie przyjmuje świecki świat, będziecie usatysfakcjonowani , gdyż fałszywy prorok będzie przywabiał was do swoich łask, a wy będziecie oklaskiwać każdą chwilę jego krótkotrwałego panowania. Ale to nie za Mną, Jezusem Chrystusem będziecie podążać. Pójdziecie za fałszywą nauką, nie od Boga.
Tak wielu uzna panowanie fałszywego proroka i z radością w swoich sercach zepchną Mnie na bok. Potem, gdy błędy jego dróg staną się widoczne, Moi biedni wyświęceni słudzy nie będą mieli dokąd pójść. Ich smutek obróci się w lęk, a lęk zamieni się w rozpacz. Nie będą wiedzieli komu ufać, ale muszą to zrozumieć: Moje Ciało, Mój Kościół, może być biczowany i bezczeszczony, ale Mojego Ducha nigdy nie można dotknąć, bo On nigdy nie umiera.
Zwracam się do tych z was, którzy teraz odrzucają Moje Słowo i Prawdę, którą wam daję, jako szczególny Dar z Nieba:¬ błogosławię was. Nadal będą wylewał na was Moje Łaski, dopóki do Mnie nie powrócicie. Nigdy się nie poddam, aż nie zbawię waszych nieszczęsnych dusz.
Mój Kościół, gdzie Moje Nauczanie i Sakramenty pozostaną nienaruszone, będzie żył i nigdy nie umrze. Nie potrzebuje on cegieł i zaprawy, aby przeżyć, bo to Ja, Jezus Chrystus, jestem Tym, którego Ciałem jest Kościół. Wy, Moi wierni, umiłowani kapłani, wyświęceni słudzy i wyznawcy jesteście częścią Mnie. Jesteś zjednoczeni z Moim Ciałem, tworząc Mój Kościół na ziemi. Zatem musicie uczyć się być silnymi, odważnymi i wiernymi Mojemu Świętemu Słowu bez względu na to, jakie przeciwne argumenty zostaną wam przedstawione.
Czas na obnażenie schizmy jest bliski, a już straszny niepokój jest odczuwalny w Rzymie. Kiedy Duch Święty zderzy się z duchem zła, linia podziału przejdzie przez środek i wyłonią się dwie strony. Wielki Podział nastąpi szybko. Wówczas wielu z tych, którzy zostali oszukani przez kłamcę, powróci w Moje Święte Ramiona, szukając ochrony.
Prowadzę was przez te smutne czasy i proszę was wszystkich, oddajcie Mi swoje łzy, a Ja was pocieszę w duchu.
Błogosławię was. Przynoszę wam pokój serca. Chronię was.
Wasz Ukochany Jezus
www.paruzja.info
A Ksiądz Autor nic...
OdpowiedzUsuńOby przykład papieża podziałał w całej szerokości. Aby księża chętnie dążyli do dobrego wzorca.
OdpowiedzUsuńhttp://www.ksiadz.1k.pl/
Od pierwszej chwili, to był Mój Papież.
OdpowiedzUsuń"Adoptowałam" kardynała Argentyny Bergoglio w czasie poprzedzającym konklawe w ramach akcji "Adoptuj kardynała". Został mi zadany, więc modliłam się o światło Ducha Św. dla niego, a tymczasem Duch wybrał mojego kardynała na Stolicę Piotrową - na Ojca Św.
Byłam bardzo dumna czując osobista więź z nowowybranym Papieżem Franciszkiem i ogromnie się cieszę, że jest właśnie taki jak go opisuje ks. Rafał.
Niech Bóg mu błogosławi każdego dnia i prowadzi go po drogach realizacji Swojej, tzn. Bożej Woli.