Kocham kolędę, bo na wiele ważnych spraw otwiera mi oczy. Nie jestem Mesjaszem. Jestem zakonnikiem i księdzem, którego Pan posyła do ludzi. Idę zatem na kolędę i szukam - tak jak mój Pan - zaginionych owiec. „Nogi im myjcie” – mówił nam cicho w sercach, gdy przyjmowaliśmy sakrament kapłaństwa. W pierwszy dzień kolędy trafiłem do 25 domów. Modliłem się z ludźmi, podnosiłem na duchu, dawałem świadectwo. W jednym z mieszkań, w czasie wspólnej modlitwy, starsza kobieta rozpłakała się nagle. Wiedziałem dlaczego. Podtrzymywała swojego męża, po kilku ciężkich operacjach, którego niszczy od środka nowotwór. On też płakał. Wzruszyłem się. Przytuliłem ich mocno i modliłem się nad nimi, kładąc im dłonie na głowach. Widziałem, jak bardzo byli poruszeni. Prosty gest kapłańskiej posługi.
Oto spotkałem kolejnych małżonków, wiszących na krzyżu, połączonych „miłością, która wszystko przetrzyma” i głupio mi się zrobiło. Pomyślałem: żebym jak tak umiał kochać, do końca… Takich lekcji daje nam Pan w czasie kolędy wiele. Ale czy my księża potrafimy coś z tego wyciągnąć? Przejąć się, wzruszyć, odstawić wielką spekulatywną teologię na bok i poadorować Mistrza w tych ludziach, którzy nam drzwi otwierają?...
Nie jest łatwo chodzić po domach na początku 2014 roku. Wielu ludzi odwraca się od Kościoła. Słuchają radia, oglądają telewizję, czytają gazety. Nagonka na Kościół, biskupów i księży przybrała na sile w ostatnich latach. Ale to chyba nie jest tak do końca, jakbyśmy chcieli… że my, biedni niewinni kapłani, tak mocno (i bezpodstawnie) jesteśmy kopani i chłostani przez medialnego belzebuba. Znam wiele historii z pierwszej ręki, ludzi mi bliskich i przyjaciół, których wielu kapłanów po prostu zgorszyło. Zapytacie się, czym? Ano swoim egoizmem, brakiem kultury, brakiem zwykłego człowieczeństwa i swoim rozpasanym materializmem. Niestety, my księża (i nasz styl życia) - sami wielokrotnie dajemy ludziom powody do słusznej krytyki. Także jeśli chodzi o kolędę. Księża sprinterzy, mistrzowie prędkości, urzędnicy w sutannach i habitach, bezduszni strażnicy prawa, tajni agenci, wypatrujący wyćwiczonym spojrzeniem bankowca słynnej już - białej koperty. To wielu ludzi bulwersuje i słusznie. Broń nas Boże, przed taką karykaturą kapłańskiej posługi. „Nogi im myjcie”. Pochylcie się nad człowiekiem, obejmijcie go, podnieście, napełnijcie jego dom Bożym Duchem... W tym miejscu pragnę pozdrowić moich braci kapłanów, którzy w pocie czoła i w ewangelicznym rytmie bicia serca, przywracają dziesiątkom ludzi w czasie wizyty duszpasterskiej: wiarę w Boga i Kościół, którzy dają całe swoje serce tym wszystkim, do których Bóg ich posłał...
To prawda, kolęda męczy. Szczególnie ta - w wydaniu polskim. Ale z drugiej strony, myślę sobie, to jedyna okazja w roku, by ksiądz tyle domów i mieszkań, rodzin i osób samotnych mógł odwiedzić. Wzrusza mnie najbardziej moment modlitwy i błogosławieństwa. Oto przestrzeń w której żyją na co dzień ludzie, staje się w tej chwili „świątynią”. Ta wspólna modlitwa i błogosławieństwo to także pewna forma „egzorcyzmów”. „Niech Duch Boży wstąpi w wasze serca, w waszą rodzinę, w wasz dom. Niech Pan was strzeże i wam błogosławi, niech was chroni przed wszelkim złem”… I kolejne minuty, w których można wydobyć z obecnych to wszystko, co kryję się głęboko w ich sercach. Umocnić duchowo, poradzić, wskazać drogę rozwiązania wielu problemów, obecnych w polskich domach. Jeśli my księża nie zaczniemy kolędy wykorzystywać pozytywnie i w duchu Ewangelii, to będzie masakra.
Kolęda może być dla setek
ludzi błogosławieństwem. Jeśli na kolędzie ksiądz zacznie ludziom nogi umywać, Ewangelią
ich rany leczyć, czas swój (od Boga dany) im poświęcić. Gdzie nam tak śpieszno,
bracia kapłani? Pośpiech jest dziełem szatana. Kolęda niech będzie dziełem Boga…
Przyznam, że ja osobiście bardzo lubię ten czas kolędowania, to wielka łaska dla mnie, że kapłan przychodzi specjalnie żeby pobłogosławić nasz dom i rodzinę. :)
OdpowiedzUsuńDrogi ks.Rafałku,przyjedz na kolędę do Zdroji,tu na pewno będziesz mile widziany i oczekiwany,kapłan niosący Chrystusa,czy może być coś piękniejszego.
OdpowiedzUsuńJa czekam na kolędę. Ponad 10 lat przychodził ks w każdy pierwszy piątek miesiąca do mojego domu , kiedy żyła mama. Od roku mi tego brakuje, teraz tylko kolęda...
OdpowiedzUsuńsłowa piękne, poruszające, ale również słowa pouczające nas, słowa poprzez które ksiądz próbuje ukazać nam prawdziwą idee kolędy lub co może bardziej poprawnie zabrzmi "wizyty duszpasterskiej". Lecz czy aby ta wizyta jest czysto DUSZpasterska ??? Pięknie brzmiące świadectwa mówiące o wzruszeniach o błogosławieństwach są niebywale wzniosłe natomiast czy widok księdza który najpierw wyraża swą empatię łączy się modlitwą z tymi słabszymi z tymi wszystkimi zagubionymi "owieczkami" a następnie wychodzi i przez następny rok już tych słabych zagubionych "owieczek" nie odwiedza nie dba o nie ? Czyżby postawa Jezusa Chrystusa który zostawiająć całe stado szuka jednej tej zagubionej owieczki nie jest godna naśladowania ? Wydaję mi się że tak. Kapłan wypełniając wolę Bożą wypełnia tajemnicę swego powołannia, powołania które nie zobowiązuje do czekania a do działania nie raz a cały czas, powołanie skłania do bycia gotowym bycia "upartym" bycia odważnym w swej posłudze. Czy tak nie powinno być drogi księże ? Mówi ksiądz o nagonce medialnej ale media to nie tylko zło ale również dobro nie raz pokazujące księży którzy wychodzą naprzeciw szablonom mówię tu np o księdzu który posługę sakramentu pokuty i pojednania dokonywał przy parkingu sklepowym i takich przykładów jest więcej i mówiąć że media robią nagonkę rozmija się ksiądz z prawdą, Media są bezstronne one stwierdzają fakty a nie manipulują nimi. Nie jest łatwo słuchać oskarżeń, obrywać za innych księży ale to nie wina mediów to wina ludzi proszę księdza, bo wielu z nich nie widzi w księdzu księdza Rafała a widzi tego księdza który z ludzkiej słabości upadł. Warto być czasem przekornym drogi księże, warto być rybakiem który mimo burz wichur zwraca się do tych którzy urągają drwią i odwracają się do nie kośćioła od wiary i dobra bo oni sami sobie nie poradzą w szukaniu światła prawdy i życia. Będąc takim i media to docenią napewno a przedewszystkim docenie To Twe sumienie. ciekawi mnie odpowiedź księdza na blogu, pozdrawiam zadziora z tysiąclecia
OdpowiedzUsuńTak, pasterze powinni dbać o owieczki przez cały rok, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. W Polsce akurat posługi religijne można prowadzić bez żadnych większych przeszkód, w innych krajach jest dużo gorzej, a w niektórych (szczególnie islamskich) nawet z narażeniem życia.
UsuńDroga zadzioro "obiektywne media"??? Gdzie Ty takie widziałaś?
Po takim artykule aż chce się wyckrzyczeć CHWAŁA PANU!!!!!!!!!!!!!! Ale jak wchodzi ksiądz do domu i krzyczy,że jesli nie chodzi się na Mszę Św.w jego parafii to on do tego domu nie powinien wchodzić i na koniec trzska drzwiami...co powiedzieć?... Na szczęście silna wiara w Boga pozwala tylko pomyśleć OJCZE NASZ...
OdpowiedzUsuń