Najpierw
były ogłoszenia duszpasterskie i gorąca zachęta, by wziąć udział w warszawskim
marszu „Obudź się Polsko”. Na zaproszenie odpowiedziało ok. 20 osób. Wtedy doszło do mnie wreszcie, że naród
polski (Stargardu nie wyłączając) rzeczywiście usnął na dobre i to nie „snem
sprawiedliwego”, ale snem rozleniwionego niedźwiedzia, któremu w zimę nie chce
się z jaskini pyska na mróz wystawiać. Wniosek nasunął się jeden:
stargardzianom żyje się dobrze, w Polsce wszystko gra, mamy wolne media, więc,
po co jechać do Warszawy, na jakieś tam manifestacje, liczy się „święty spokój”
i tyle. Zamówiony autokar trzeba było odwołać a w sercu pozostał jakiś niesmak
i gorzki żal. Na szczęście, na kilka dni przed warszawską manifestacją pojawiła
się na horyzoncie szansa wyjazdu. Z pomocą przyszła stargardzka Solidarność,
dzięki której do Warszawy pojechaliśmy i 29 września razem z kilkusettysięczną
armią Polaków z kraju i zza granicy przeszliśmy ulicami miasta tworząc
biało-czerwoną rzekę, której nic nie było w stanie zatrzymać.
Plac ludzi wolnych
Około
godz. 11:00 Plac Trzech Krzyży, pośrodku którego stoi kościół św. Aleksandra,
zaczyna wypełniać się ludźmi, trzymającymi w dłoniach flagi biało-czerwone i
transparenty z przeróżnymi hasłami. To plac ludzi wolnych, którzy są tu, by w
Są ludzie starsi i zmęczeni życiem, nie brakuje rodzin z dziećmi oraz ludzi
młodych. Panuje podniosła atmosfera, wyczuwa się powagę chwili oraz ogień,
płonący w ich sercach. Oni dobrze wiedzą, po co tu przyjechali. Polska dusza
potrafi zerwać się do wysokich lotów, gdy w ojczyźnie pali się ziemia.
Gromadzący się uczestnicy marszu chcą przebudzić naród, stanąć w obronie
wolności mediów, wykrzyczeć głośno swoje „non possumus” obecnej ekipie
rządzących, bo prorządowe i mainstreamowe media raczej do głosu u siebie ich
nie dopuszczą. Spoglądam na tłum gromadzący się na Placu Trzech Krzyży i nagle
przypominają mi się słowa wielkiego Polaka, kard. Augusta Hlonda, który w
proroczym uniesieniu snuł wizję niepodległej i odnowionej Polski: „Posłannictwo Polski jest od Boga, od
Opatrzności, ale Polacy je muszą sobie uświadomić i ze swej strony wysłużyć
sobie wiernością dla Boga oraz odwagą i poświęceniem w spełnianiu tego
posłannictwa. Wielkość Polski to wielkość duszy polskiej. Z codzienności
grzechów i bagna nie zrobi się wielkości”.
Marsz
poprzedzony zostaje wzruszającym koncertem patriotycznym. O godz. 11:30 zaczyna
rozbrzmiewać muzyka w wykonaniu Orkiestry Koncertowej „Victoria”, której
towarzyszy recytacja polskiej poezji patriotycznej w wykonaniu wybitnych
aktorów: Haliny Łabonarskiej, Anny Chodakowskiej, Katarzyny Łaniewskiej i
Ryszarda Jabłońskiego. Jednocześnie napływają do stolicy gesty solidarności z
manifestującymi od polonii z Kanady, Australii, Wielkiej Brytanii, Francji,
Litwy i Stanów Zjednoczonych. Po koncercie zebrani zaczynają odmawiać Różaniec.
Powierzają Bożej Opatrzności sprawy Ojczyzny. Plac wypełnia się z minuty na
minutę, robi się coraz bardziej biało-czerwono. O godz. 13:00 rozpoczyna się
Msza Święta, której przewodniczy ks. prałat Walenty Królak. Wokół ołtarza
dwustu kapłanów. Przyjechali z całej Polski, ze swoimi parafianami. Po
Eucharystii do zebranych przemawia o. dr
Tadeusz Rydzyk CSsR: Nie ma Solidarności bez miłości. Solidarność to - jedni
drugich brzemiona noście, nigdy jeden przeciwko drugiemu. O. Tadeusz Rydzyk
podziękował zgromadzonym za upominanie się o TV Trwam. O jej prawo do
posiadania licencji na miejsce w tzw. multipleksie. Zapraszamy do modlitewnego
szturmu „Obudź się Polsko” - zachęcał dyrektor Radia Maryja - .Obudź się Polsko
do miłości społecznej i do życia w prawdzie. Możemy bardzo śmiało powiedzieć i
trzeba głośno mówić: Polsko giniesz, siostro i bracie nie śpij, obudź się i
obudź innych do myślenia o przyszłości, o drugim człowieku, o Ojczyźnie, o
milionach bezrobotnych młodych i starszych, o nieleczonych!”. Głos wołającego
na pustyni. Takie mam wrażenie. Bo Polska zaczyna przypominać „pustynię”, na
której coraz mniej życia.
Kto się boi katolickich mediów?
Słuchając
o. Tadeusza Rydzyka myślę sobie, dlaczego nasz rząd tak bardzo boi się
katolickich mediów? Dlaczego z tak
bezczelnie stoickim spokojem
ignoruje ok. 2,5 miliona podpisów Polaków, którzy domagają się (bo mają
do tego prawo), by TV Trwam znalazła się na multipleksie? Może strach rządowej
elity bierze się z przeświadczenia (i całkiem słusznie), że media katolickie są
jedyną w Polsce oazą myśli niezależnej, do której Platforma Obywatelska
(Milicja też była „obywatelska”) nie ma dostępu i której nie może zmanipulować.
Kompromitacja Jana Dworaka (szefa KRRiT) i całej świty rządzącej jest dla ludzi
myślących i żyjących wartościami chrześcijańskimi aż nadto oczywista oraz
klarowna. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdy poszczególne podmioty (w
większości promujące laicki styl życia) otrzymują nawet po kilka miejsc na
multipleksie, choć te podmioty są tysiąc razy słabsze od Fundacji Lux Veritas
(TV Trwam) i mają mnóstwo finansowych uchybień, na które prezes KRRiT przymyka
oko.
Ciekawe,
że już nawet w parlamencie UE pojawiają się coraz to nowi politycy z państw
zachodnich, których niepokoi fakt nieprzyznawania katolickim mediom należytego
miejsca w przestrzeni publicznej.
Przewodniczący frakcji Europa Wolności i Demokracji w Parlamencie
Europejskim, Nigel Farage ostro zaprotestował przeciwko dyskryminacyjnemu oraz
represyjnemu traktowaniu TV Trwam przez polski rząd i wyraził swoje pełne
poparcie dla o. dr Tadeusza Rydzyka, Dyrektora Radia Maryja i jego walki o
wolność mediów w Polsce. Takie stanowisko angielski lider EFD przedstawił
przewodniczącym wszystkich grup politycznych w Europarlamencie. Jego zdaniem
decyzja o wykluczeniu TV Trwam przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji pomimo
wielomilionowej widowni, wieloletniego doświadczenia oraz znakomitej kondycji
finansowej, powoduje powstanie istotnych pytań o wolność mediów w Polsce. TV
Trwam prezentuje konsekwentną wizję konserwatywną, opozycyjną do programu
obecnego rządu Platformy Obywatelskiej. Zważywszy, że nowi członkowie Krajowej
Rady Radiofonii i Telewizji zostali wybrani przez rządzące partie, wyraźnie
widzimy polityczny kontekst dyskryminacyjnego traktowania TV Trwam – podkreśla
w swoim liście Nigel Farage. To, o czym wspomina brytyjski polityk jest jasne
dla wszystkich, którzy stoją na Placu Trzech Krzyży. Dla polityków partii
rządzącej w Polsce również, tylko jak się teraz wycofać z kompromitującej
decyzji i z próby ideologicznego masakrowania katolickich mediów i ludzi z nimi
związanych?
Premier
Tusk czuje, że strzelił sobie „politycznego samobója”. Tak przynajmniej
twierdzą niektórzy politycy PO, którzy są blisko swojego lidera. A tłum na
Placu Trzech Krzyży staje się na moment potężnym wyrzutem sumienia dla
rządzącej obecnie koalicji, więcej, jest znakiem wyraźnym, że wielu Polaków nie
daje się nabrać na rządowe karykaturalne reformy i starannie opracowane
dzielenie narodu, który zaczyna się powoli budzić i walczyć o swoją polską
duszę.
Marsz Przebudzenia
Kończy
się Msza Święta a my wyruszamy w kierunku Placu Zamkowego. Rzeka biało-czerwona
płynie powoli i dostojnie Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Zerkam od
czasu do czasu na warszawiaków i turystów, siedzących przy stolikach ulicznych
restauracji. Niektórzy patrzą się na nas, jak na „oszołomów” i „głupków”. Oni
mają się całkiem dobrze. Niosą w sobie hasła oświeceniowej rewolucji, żyją
pseudowartościami zlaicyzowanej Europy, gardzą „moherami” i innymi, rodem ze
średniowiecza, „sługusami” czarnych. A
we mnie pojawia się smutna refleksja i jakiś metafizyczny ból, który
trawi wnętrzności. Udało się frakcji
rządzącej uśpić wiele sumień. Polska rzeczywiście wydaje się być uśpiona i śpi
jak zabita. Jesteśmy „my” i „oni”. Platforma Obywatelska z sukcesem podzieliła
naród. Smutne, ale prawdziwe. Tymczasem my idziemy, powoli i dostojnie,
„marszem przebudzenia”. Nie chcemy dzielić. Pragniemy tylko przypomnieć, że
naród niszczący swoją tożsamość (chrześcijańską tożsamość), zapominający o
swojej historii i tolerujący społeczną niesprawiedliwość, jest narodem bez
przyszłości!
Dochodzimy
na Plac Zamkowy, gołym okiem widać, że w marszu bierze udział ponad 200 tys.
Polaków. Na Placu Zamkowym przemówienia wygłaszają kolejno: Jarosław Kaczyński
(były premier), Piotr Duda (przewodniczący Solidarności), red. Wojciech
Reszczyński (przedstawiciel dziennikarzy). Na koniec spotkania tłum, który pragnie
przebudzić naród, zawierza Maryi katolickie media. Wspólnie odmówiona zostaje
modlitwa „Pod Twoja Obronę”. I znowu w uszach dźwięczą mi prorockie słowa
wielkiego Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda:
„Nie wtedy będzie obywatelom
dobrze, gdy będą mogli uprawiać wyborcze wiece i wysyłać krzykacza do ciał
ustawodawczych, lecz gdy państwo będzie miało dobre rządy, niezależnie od
wewnętrznych tarć i od chwilowych sztucznych wpływów politycznych. Rząd nie
jest po to, by po niego sięgano i go zdobywano, jako zdobycz wewnętrznych walk,
rządu się nie zdobywa, rząd jest prerogatywą królewską, rząd nie może być
przedmiotem głodu i żłobu”. Nie jest obywatelom dobrze. I dlatego wychodzą
na ulice. A jeśli ktoś sądzi, że ponad dwa miliony ludzi, broniących wolności
mediów katolickich i normalności w Polsce - to „oszołomy” i tępe „mohery”,
niech się puknie w głowę i użyje swojego mózgu: tyle osób nie wychodzi na
ulice, by sobie strzelić sobotni spacerek. Naród się budzi. A nasza grupa ze
Stargardu, 29 września, stała się tego świadkiem. Wracając do domu, jedno
marzenie oddychało w moim obudzonym sercu: „żeby Polska była Polską”. Tak, ona
śpi jak zabita. Ale chyba Bóg rozpoczął jej „wskrzeszanie”. I błagam: nie
przeszkadzajmy Mu...
Wszystko ładnie, pięknie, jak najbardziej uważam , że TVTrwam powinna mieć swój ogólnodostępny kanał dla każdego , statystycznego Polaka.
OdpowiedzUsuńNie popieram PO, aczkolwiek w momencie, gdy przemawia wspomniany wyżej Jarosław Kaczyński, dostaje drgawek. Według mnie to postać, która wykreowała swój wizerunek na śmierci swojego Brata. Gdyby nie śmierć Prezydenta Kaczyńskiego, pan Jarosław nigdy by nie zaistniał...
Kościół niech żyje swoim zyciem i do polityki niech sie miesza. Mamy wolny Kraj, a nie Kraj Kościołem płynącym
OdpowiedzUsuńPOPIERAM!
Usuń"Wolny kraj"? - wolne żarty... A kraj (zapewniam) ani mlekiem, ani miodem ani Kościołem nie płynie :))) i może dlatego bardziej przypomina "burdel na kółkach", niż demokratyczne państwo. Smutne...
OdpowiedzUsuńPrzykre jest, że tak wiele osób nabiera się na słowa polityków PISu, którzy manipulują, aby uzyskać jak największe poparcie. Włączanie w polityczne wojny kościoła i spraw katolickich jest straszną rzeczą, na którą musi patrzeć prawdziwy chrześcijanin. Dla nas najważniejsze powinny być słowa Jezusa, a nie ojca Tadeusza albo prezesa Jarosława!!! Jestem w szoku, że ludzie nie widzą tego, co wyrabia m.in. ks. Tadeusz z Torunia
OdpowiedzUsuńWedług mnie i nie tylko mnie jeśli już ktoś podzielił naród, to raczej partia organizująca marsz dzięki takim wypowiedziom swojego przywódcy, jak ta o prawdziwych patriotach (czyli "nas") i o tych stojących tam, gdzie ZOMO (czyli "ich").
OdpowiedzUsuńFanem obecnej władzy też bynajmniej nie jestem, ale takie zjawiska, jak korupcja, niedotrzymywanie obietnic wyborczych czy pojmowanie polityki w kategoriach bycia przy korycie, a nie służby publicznej, to niestety przypadłości całej naszej sceny politycznej, nie tylko PO. A porównanie "obywatelskie" to chwyt dość niskich lotów - równie dobrze można by zauważyć, że obecność słów "prawo" i "sprawiedliwość" w nazwie partii samo w sobie jeszcze nic nie znaczy, skoro np. sztandarowa gazeta komunistyczna w ZSRR nazywała się Prawda...
Jak To kraj kosciolem nie plynie-A ile jest kosciolow w Polsce ?ciagle buduje sie nowe ,jest ich wiecej niz fabryk.Ile kosciol zagarnal majatkow ?Polska nie jest wolna,ale zniewolona przez chore zapedy kosciola do bogacenia sie kosztem biednych.Polska bedzie w pelni demokratyczna jesli odzieli sie panstwo od kosciola i wypowie Watykanowi konkordat.Kosciol zawlaszcza sobie prawo do mieszania sie we wszystkie dziedziny zycia.
OdpowiedzUsuń