28 grudnia 2010

"Miłość" w czasach zarazy

„Sir Elton John i jego partner David Furnish zostali rodzicami. W Boże Narodzenie w Kalifornii matka zastępcza urodziła dla nich syna - podał magazyn "US Weekly". Chłopiec nazywa się Zachary Jackson Levon Furnish-John i jest pierwszym dzieckiem brytyjskiego piosenkarza i kanadyjskiego filmowca, którzy są razem od wczesnych lat 90. Para, która w 2005 roku zawarła ślub cywilny, próbowała w ubiegłym roku adoptować zarażoną AIDS sierotę z Ukrainy, jednak nie udało jej się przezwyciężyć regulacji administracyjnych” – podaje portal Onet.pl. Kolejny news, który ma prześwidrować mózg przeciętnego Polaka (szczególnie Polaka – konserwatysty) i oswoić naród z myślą metapozytywną, że gej też człowiek i dziecko wychować potrafi.

Wiadomość o szczęśliwych gejach-tatusiach (no chyba, że któryś z panów czuje się mamusią) sąsiaduje na portalu z innym „ciekawym” materiałem w formie fotoreportażu pod znamiennym tytułem: „ Biło seksem ze sceny! Zobacz zdjęcia”! Nie zobaczyłem i nie żałuję. Za to mocno się przejąłem losem nowo narodzonej dzieciny, szczerze jej współczując. Ponadto biłem się z myślami (przez conajmniej kwadrans), czy Zachary powstał z nasienia Eltona, czy Davida?... Jest też trzecia możliwość: nasienie pochodziło od innego mężczyzny, który korzystając z dobrodziejstwa banku spermy, nawet coś na tym zarobił. Jedno jest pewne: z racji czysto technicznych (i naturalnych, rzecz jasna) ani Elton ani David ciąży nie nosili i dzięki temu uniknęli bólu porodu. Dumnie nazwali siebie „rodzicami” i rozpoczęli „hodowlę” kolejnego homoseksualisty, który na razie tylko płacze i robi w pieluchy, ale w przyszłości, kto wie, może pójdzie w ślady swoich tatusiów. Ci zaś nie ukrywają wzruszenia: "Jesteśmy przepełnieni radością i szczęściem w tej wyjątkowej chwili. Zachary jest zdrowy i ma się naprawdę dobrze. Jesteśmy bardzo dumnymi i szczęśliwymi rodzicami".


Morał bajki „O dwóch gejach tatusiach, co nie zrodzili synka” jest raczej smutny i przerażający zarazem: „nawet geje, w swej chorobie, mają dziecko, radząc sobie”. I tak oto mały Zachary Jackson, nie mogący possać mleka ani z piersi Eltona ani z piersi Davida, rozpoczął swój żywot w gejowskiej rodzinie, którą łączy z pewnością jedno: i tatusie i synek noszą pampersy, żeby nie daj Boże, coś z jelita nie wyleciało na luksusową podłogę luksusowej posiadłości sir Eltona Johna i jego życiowego partnera.

Wzięło mnie trochę na żarty i ironię, ale problem jest poważny. Kolejny znak czasu (mocny i niepokojący), znak idealnie pasujący do naszej schorowanej europejskiej cywilizacji, która usiłuje raz na zawsze zamykając Bogu usta - ogłosić wszem i wobec, że tzw. „gejowska miłość” w czasach moralno-etycznej zarazy zdolna jest do wszystkiego, nawet do wychowania dziecka. Na nic tradycja, psychologia, religia, na nic osamotnione głosy chrześcijańskich (i nie tylko) proroków, socjologów, psychologów, udowadniających, że by człowiek mógł wyrosnąć na normalnego i zdrowego człowieka, potrzeba mu kobiety i mężczyzny. No cóż... Zaraza się rozprzestrzenia, szczepionek brać nie chcą, zwieracze u wielu już dawno nie pracują, a dzieci?... Dzieci można kupić, zaadoptować,” wychować” i po krzyku, byleby tęczowa rewolucja uciemiężonych gejów wciąż mogła święcić triumfy, cel uświęcając chorymi środkami.


A mały Zachary?... Daj mu Panie Boże szczęśliwe (bo na „normalne” raczej nie ma co liczyć) dzieciństwo. Wiem, będzie trudno, ale przecież dla Ciebie, Panie, nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet w czasach zarazy...

57 komentarzy:

  1. No cóż...

    Osobiście lubię muzykę Eltona i co do tego nie można mieć zastrzeżeń... ale tak jak Ksiądz uważam że homoseksualizm to choroba ponieważ tak jak Bóg stworzył kobietę i mężczyzna a przy tym związał ich ze sobą przez sakrament małżeństwa a później dając im dzieci kształtował tym świat takim jakim był przez wiele lat patrząc na historię homoseksualizm co prawda zawszę był zaczynając od starożytności ale się tak o nim nie mówiło ludzie się po prostu bali braku uznania czy też zniewagi jedziemy dalej średniowiecze tu już mamy problem... zdarzały się przypadki na 100% ale było to w czasie Monarchów Europy surowo karane może to i było dobre bo przynajmniej ludzie żyli w miarę normalnie i spokojnie (jeżeli ich państwo nie toczyło jakiejś wojny) ale mordowanie czy okaleczanie człowiek również jest nie zgodne z naszą religią po prostu średniowiecze było okrutne i okropne no już tego nie zmienimy.
    Czasy nowożytne co by tu napisać może tylko Ameryka...
    Patrząc teoretycznie praktycznie tylko po części z tego też "Kraju" wzięło się bardzo dużo rzeczy ale też praktyk nie tylko religijnych , które doprowadziło Chrześcijańską Europę do upadku duchowego,moralnego i etycznego.
    To się tak stopniowo rozrastało aż doszło do tego o czym właśnie Ksiądz pisze...
    Tu może wyjdę na "homofoba" ale uważam że pozwolenie na to aby geje,homoseksualiści (czy jak by ich nie) nazwać mogli posiadać dziecko już jest dla mnie wielkim ciosem w przyszłość bo co będzie z tego dziecka za parę lat będzie ich więcej aż w ostateczności ludzie dojdą do wniosku że po co płodząc dzieci i po co życ w normalnym heteroseksualnym związku skoro można inaczej bo tak teraz jest modnie...
    Przy dzisiejszym rozwoju technologi za parę lat dzieci będą wytwarzane w słoikach tak jak to teraz robią z organami ludzkimi...
    To co Bóg stworzył moim zdaniem przez człowieka nie powinno być wykorzystywane inaczej niż on sam przykazał.
    Zerknijmy na chwilę w In vitro człowiek zabawia się w Stwórcę tzw. pana życia (zapładniając przez in vitro) i śmierci (zabijając lub zamrażając zapłodnione komórki) moim zdaniem nie powinno tak być ale ktoś się może ze mną nie zgodzić i nie będę miał mu tego za złe.
    Kończąc swoją wypowiedz chciał bym jeszcze Księdzu pogratulować odwagi z jaką Ksiądz pisze te wszystkie Swoje wypowiedzi żyję Ksiądz pełną piersią i nie boj się krytyki no ale od tego są Kapłani aby nas uczyli żyć podobnie jak oni (odpowiednią miarą świętości).Staram się czytać wszystkie ale czasami braknie czasu...
    Pozdrawiam i przepraszam za błędy stylistyczne i jeżeli kogoś urażę swoją wypowiedzią też przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzykę Eltona uwielbiam i jako muzyka bardzo szanuję, ponieważ nie dość, że sam zawsze gra, to znany jest z tego, że śpiewa na żywo, i nigdy nie puszcza playbacków. A jego muzyka jest naprawdę świetna. Ale to jedno.

    Kwestia jego rzekomej orientacji, a chyba jednak po prostu upodobań - to co innego. Nie akceptuję, jak osoby tej samej płci się na ulicy obściskują, obcałowują czy połykają prawie... Nie wiem, mogą mnie nazwać staroświeckim, ciemnogrodzianinem i katolem - proszę bardzo. Związek i miłość to chłop i kobita, w dużym uproszeniu. Żadne dwa chłopy czy dwie kobity. To są ludzkie fanaberie, które na siłę próbuje się uzasadnić naukowo i usprawiedliwić. I w imię których wymaga się od innych, normalnych, aby akceptowali takie bezeceństwa, a nawet pozwalali na ich... faworyzowanie! Chore.

    A już w ogóle - dzieci u takich ludzi? Pomyłka i robienie maluchom wody z mózgu. Na kogo miały by wyrosnąć? Jak później założyć normalną rodzinę - ona i on - gdy w domu... dwie one/dwaj oni? Tata i mama? To zależy, jak się podzielą rolami, jak się w danej chwili umówią.

    To ma być normalne? Jeśli ktoś tak uważa - to ja nie chcę być normalny w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co Autor sądzi o liście arcybiskupa Michalika do Kapłanów?

    Będzie jakaś notka?

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak tam Sorkowicz twój zwieracz ? :-)
    Bo mózg to już dawno prześwidrowany na wylot i nadziei w łasce bożej dla ciebie raczej nie widzę. Na cud raczej szans nie masz.

    Szkoda, że nie jesteś z Poznania, bo z pewnością świątobliwy, czcigodny brat samego Benka XVI, czyli abp. Juliusz Paetz z pewnością by się twoim zwieraczem mocno zainteresował, haha :-)

    Sam dobrze wiesz pajacu, że wśród was pedałów jest kilka razy więcej niż w zdrowej i normalnej części społeczeństwa i podobno całkiem dobrze się mają.

    A jak czasem czytam twoje wypociny, to zastanawiam się co byłoby gorsze - mieć dwóch tatusiów z wyświdrowanymi odbytami, czy tatusia klechę, który się kryje po kątach i jest tak niedoyebunny jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  5. ..dziękuję-Księdzu-za odwagę w głoszeniu prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  6. inny Tomek, właśnie wylałeś Ty swoje wypociny, żałosny jesteś człowieku. Chcesz zaimponować swoim tekstem? Zastanów się najpierw nad tym co piszesz.
    Pozdrawiam, Kalina

    OdpowiedzUsuń
  7. Kalina, jak moja Córa!

    Piękne imię.

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kalina weź się wypałuj, albo chłopa sobie znajdź, który ci dogodzi, skoro nie masz nic sensownego do powiedzenia, poza przytakiwaniem temu, który żyje z twoich i moich podatków i produkuje się tu i ówdzie pełen samouwielbienia graniczącego z orgazmem. Kalina, miałaś kiedyś orgazm ?
    Jesteś typową katolicką gawiedzią, co tylko kwa, kwa potrafi swoim dziobem robić :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kalina, wpisz sobie w google "lawendowa mafia" i poczytaj, a doznasz szoku. jak nie wiesz co to jest google to spytaj córci :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Inny, nie ma tam u Ciebie jakiejś parady klejów i linijek?

    Wyszalałbys się, wybawił, może mnie agresji by się z Ciebie lało?

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że pousuwasz te brednie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego?... To są koszty duchowej walki. Mamy jak na dłoni, wyłożony produkt diabelskiego debilizmu. Smutne to, ale prawdziwe... Życie...

    OdpowiedzUsuń
  13. inny Tomek, módl się o zdrowie bo o rozum już za późno.
    Pozdrawiam, Kalina

    OdpowiedzUsuń
  14. Kalina, ale dałaś czadu ! :-)
    Oryginalna jesteś bardzo, jak na gawiedź przystało :-)

    Antek, ja nie jestem pedałem i na parady chodzić nie czuję potrzeby, czy to pedalskie, czy antypedalskie. Jestem do tego nastawiony
    całkowicie neutralnie, choć sama myśl o tych czynnościach z innym facetem wzbudza u mnie odruch wymiotny, to jednak zdaję sobie sprawę z tego, że wielu księżom i biskupom świdrowanie odbytu innemu facetowi sprawia ogromną przyjemność :-)
    Gdyby Kościół w swoich szeregach tego zjawiska nie akceptował, to dla pedałów nie byłoby w nim miejsca. Ale jest i jak widać mogą zajmować eksponowane stanowiska i przez samego papieża być nazywani czcigodnymi braćmi, więc można się domyślać co się na plebaniach i w pałacach dzieje, bo to co wychodzi na jaw to tylko wierzchołek góry lodowej :-)

    Może więc krynica boskiego intelektu w postaci otumanionego "obrońcy krzyża" napisałaby jak żyją jego koledzy po fachu i przełożeni ?
    Obawiam się jednak, że prędko dostałby bilet w jedną stronę na misję do Afryki, tak jak ten księżulo, który napisał prawdę o Paetzu,
    a potem na dżumę w Afryce wykitował.

    OdpowiedzUsuń
  15. Produkt diabelskiego debilizmu......:-)

    I to jest właśnie umysł typowego pisowca, otumanionego do granic rozpaczy przez Kaczyńskiego i Tuska. Dla ciebie Sorkowicz to jednak tylko rozmowy niedokończone.
    Tam jest twój poziom. Wsłuchuj się i dzwoń, jako wierny słuchacz.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem ciekaw ile wsrod ksiezy jest takich eltonow co otwarcie sie nie przyznaja ze lubia facetow.I prosze mi tu nie udowadniac ze wszyscy ksieza sa cacy.Smieszy mnie ten tekst bo napewno nie rusza to eltona johna w zaden sposob, a juz napewno tego tekstu nie przeczyta hahahaa

    OdpowiedzUsuń
  17. Sorkowicz wypisuje takie glupoty bo nie ma co robic,no ale jak sie zyje na koszt podatnika to z nudow trzeba cos pisac.Poprostu sorkowicz nie moze zrozumiec ze ktos inny moze miec inne zdanie niz on.Liczy sie tylko jedna niepodwazalna prawda-gdzies juz to chyba slyszalem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dokładnie. 20 lat temu skończyły się czasy jednej partii i jednej ideologii, ale jak widać niektórzy bardzo chcieliby powtórki z rozrywki.

    Sorkowicz to dla mnie zwykły otumaniony półgłówek i lizus leczący swoje kompleksy na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdania można mieć rożne, ale liczy się STYL. Ty, inny Tomku, go nie masz za grosz.

    OdpowiedzUsuń
  20. ten Tomek to do leczenia sie nadaje i to w zakładzie zamkniętym!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Antek, oczywiście że nie mam i nie ukrywam, że Sorkowicz wzbudza u mnie jedynie odrazę, jak na wzorowego radiomaryjca przystało.

    Gołym okiem przecież widać, że to człowiek dający świadectwo prawdzie i imponujący innym swoją pokorą i skromnością (głównie umysłową).
    Prawdziwy duchowy maczo, żyjący w kraju bezmózgowców, pedałów świdrujących cudze odbyty, duchowych impotentów i gawiedzi zmanipulowanej przez PO.

    To się nazywa styl ! :-)

    I jak tu się dziwić, że do kościołów w dużych miastach chodzi już tylko 20% gawiedzi ?
    Są to oficjalne kościelne dane.
    Mam więc nadzieję, że takich księży będzie coraz więcej i w najbliższych latach od środka rozłożą tą pasożytniczą sektę na łopatki :-)

    Podobno 70% proboszczów posługuje się już językiem radia Maryja. To daje ogromne nadzieje na to, że upadek całej tej zgnilizny moralnej jest bliski i za 10-15 lat nastanie w Polsce jakaś normalność.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lecz sie wariacie Tomku , martw się o swoją główke bo masz coś ze stropem a nie o RM...

    OdpowiedzUsuń
  23. A wracając jeszcze do homosiów, to nie znałem nigdy żadnego (tzn. znałem, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest ciotą).
    Ale do rzeczy. Poznałem trzy lata temu w pewnym miejscu młodą kobietę, która była uduchowioną artystką, a zarazem liderką jakiejś wspólnoty przykościelnej, oazy, czy coś w tym stylu.
    Z tego co mówiła, z racji pracy m.in. w teatrze dużo obraca się w środowisku artystycznym, zna osobiście wielu aktorów filmowych i teatralnych, znanych i mniej znanych i wielu z nich to homoseksualiści. Twierdziła, że homoseksualiści to niezwykle wrażliwi ludzie, wyczuleni na krzywdę ludzką jak mało kto i ci, których zna tworzą wieloletnie trwałe związki oparte przede wszystkim na uczuciu, a negatywnie do nich nastawieni są głównie ci księża, którzy myślą głównie dolną częścią ciała i wszystko kojarzy im się wyłącznie ze świdrowaniem odbytu.
    Przekonywała, że prawdziwy homoseksualista nigdy nie pójdzie na żadną paradę równości, ani nie będzie domagał się żadnych absurdalnych praw, bo jest mu to niepotrzebne, a na parady chodzą tylko ekshibicjoniści i prowokatorzy polityczni, których celem jest wylansować własną osobę i ugrać coś dla siebie.

    Jak wyżej wspomniałem, znałem kiedyś typka, który jak potem się okazało jest homoseksualistą.
    Był moim kolegą z pracy i byłem z nim z pewnych przyczyn skonfliktowany i kilka razy o mało nie skoczyliśmy sobie do gardeł, ale ani ja, ani nikt inny nie podejrzewał go o to, że jest gejem.
    Podejrzewaliśmy zaś o to naszego kierownika, który zachowywał się troszkę ciotowato i mimo, że był związany z kobietą, niektórzy mieli go za geja i żeby było śmiesznie obgadywali go i podśmiechiwali się z niego przy tym chłopaku, który jak się niedawno okazało jest gejem naprawdę.
    A dowiedziałem się o tym zupełnie niedawno, gdy znalazłem jego profil na naszej-klasie, a wśród znajomych całą masę wyrozbieranych gogusiów, których widok wzbudzał u mnie śmiech i litość zarazem. Miałem wrażenie, że nic tylko odbyt takiemu nadstawić i będzie w swoim żywiole, więc oglądając ich profile na n-k nie mogę chyba potwierdzić opinii przykościelnej artystki, choć przecież ludzie są bardzo różni i wszelkiego rodzaju generalizowanie i szufladkowanie to raczej cecha ludzi wyjątkowo ograniczonych.

    A do Sorkowicza czuję wstręt po raz kolejny, ponieważ mimo że sam często podśmiechuję się z homosiów, gdy widzę ich w mediach, to zastanawiam się też właśnie jak podle musi się czuć młody chłopiec, który nikomu nic nie zawinił i nie daj Boże odkrywa u siebie skłonności - zboczenie seksualne o które się nie prosił, a na które (wbrew katolickiej propagandzie) nie ma żadnego wpływu i na lekcji religii jest wyszydzany przez księdza, który z nieskrywaną radością zakłada koszulkę z napisem "jestem homofobem", czyli przez tego, który miał dawać świadectwo prawdy i miłości bliźniego, a specjalizuje się głównie w wyszydzaniu ludzi innych niż on, mających inny światopogląd i inne poglądy polityczne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kalina, a znasz jakiegoś dobrego specjalistę, który mógłby mnie wyleczyć z odrazy do ludzi pokroju Sorkowicza i jego idoli religijnych i politycznych ?
    Sugerujesz jakieś leki konkretne ?

    OdpowiedzUsuń
  25. Zamiast Kaliny ja ci odpowiem , najlepszym lekiem dla ciebie jest nie wchodzić na takie blogi. Tylko ciebie tak ciągnie , obserwujesz tego typu blogi i sie podniecasz jak wariat. Jeżeli byś czuł wstręt do tego księdza tak jak piszesz to byś tu nie zaglądał.

    OdpowiedzUsuń
  26. To znaczy sugerujesz, że co ja do niego
    czuję i dlaczego tu zaglądam ? :-)

    I czemu się nie podpisujesz ?

    Niewchodzenie na takie blogi raczej nie jest żadnym lekarstwem.

    Ponawiam pytanie - proszę o jakąś konkretną propozycję leczenia mnie. Może być zakład zamknięty jak wyżej wspomniałe(a)ś, jeśli będzie ku temu przesłanka, aby leczyć w ten sposób szatański debilizm.

    Zaznaczam, że jestem 100% heteroseksualnym facetem i wszelkie modły i egzorcyzmy są nieskuteczne. U księdza - egzorcysty naprawdę już byłem kilka lat temu, a nawet u dwóch.
    I nic. A pragnę wyzdrowieć.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dodam jeszcze, że po wizytach u księdza egzorcysty prawie codziennie odmawiałem różaniec, koronkę do miłosierdzia i czasem różne litanie.
    Niestety nic to nie pomogło, a wręcz przeciwnie - nasilało objawy, więc proszę o jakąś konkretną propozycję leczenia i jakiś adres zakładu zamkniętego, który profesjonalnie by mnie wyleczył. Dodam, że nie będę uciekał, więc może być zakład półotwarty.

    OdpowiedzUsuń
  28. Tylko żeby umowę z NFZ-em mieli, bo na prywatne leczenie mnie nie stać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Spierniczaj chłopie ty chyba z małym na łby sie zamieniłeś , nic nie myślisz wariacie. Nie dziwie sie własciwie gdybym siedział tyle w necie co ty to może też bym pier.... dostał.

    OdpowiedzUsuń
  30. Widzę, że komuś pewne objawy się udzieliły, ale mam nadzieję że zakład zamknięty nie będzie konieczny i skończy się na leczeniu
    doraźnym.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Salve Pater! Wielkie Bóg zapłać za odważne głoszenie prawdy. Szatan niestety wszystko przerabia na karykaturę Bożego zamysłu - związki zboczeńców są tego świetnym dowodem (no bo dlaczego tylko _pary_ zboczeńców mają się nazywać "małżeństwem"?). Że to się wiąże z cierpieniem niewinnych dzieci to tym bardziej cieszy Złego (i jego sługi, które będą księdzu uprzykrzać życie). Módlmy się aby Pan w łaskawości swojej skończył już ten spektakl...

    OdpowiedzUsuń
  32. Z reguły nie czytam debilnych komentarzy, tu jednak parę przejrzałam. Inny Tomek, nie podoba Ci się blog Ks. Sorkowitza, to go nie czytaj lub skomentuj z odrobiną inteligencji. Ks. Sorkowitz pisze otwarcie o tym co mu się nie podoba, a ty plujesz na Niego skrywając się za jakimś pseudonimem.
    Myślisz, że jak znikną Księża i opustoszeją kościoły, to będzie normalnie? Zyczę Ci, abyś doczekał takich czasów, a póki co zapraszam do "normalnej" Holandii lub do coraz bardziej moslemskiej części Europy. Ja osobiście wolę odejść z tego świata, póki na nim są jeszcze Kapłani.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kapłani będą zawsze do póki ludzie będą ich potrzebowali

    <>

    OdpowiedzUsuń
  34. ^ Autor pierwszego postu

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie byłabym tego taka pewna. Na zachodzie nie tylko pustoszeją kościoły, ale też nie ma księży, mimo, że ludzie ich potrzebują. Mieszkam w mieście, w którym na 120 tys. mieszkańców zostało tylko dwóch katolickich księży. Widziałam łzy w oczach ludzi, gdy dowiedzieli się, że likwidowane są następne msze... G.A.

    OdpowiedzUsuń
  36. Po co do Holandii, skoro bliżej do Czech ?
    Czechy są najbardziej ateistycznym krajem w Europie, jeśli nie na świcie. Czesi po odzyskaniu niepodległości pogonili czarnych gdzie pieprz rośnie i bardzo dobrze na tym wyszli.

    Zresztą po co miałbym gdzieś jeździć ?
    Ja jestem 100% Polakiem i mam zamiar żyć w swoim kraju, który wierzę w to, że za jakiś czas będzie wolny od pasożytów społecznych i hien cmentarnych handlujących zbawieniem.
    Idąc dalej tym tokiem rozumowania za 10-15 lat niedobitki polskich katolików trzeba będzie "zapraszać" do Afryki, tak jak teraz niektórzy z was "zapraszają" do Holandii, bo już tylko w Afryce wpływy Watykanu zwyżkują, a nie kurczą się jak w Europie. Pamiętaj, że jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz i to się sprawdza w każdym aspekcie życia, czego frondziarze nie są w stanie ogarnąć, bowiem dla awangardy katolickiej to zbyt trudne do zrozumienia.

    A co do wspomnianej Holandii - może pogadaj z jakimś Holendrem, czy aby tak bardzo jest nieszczęśliwy z tego powodu, że żaden sukienkowy kitów mu nie wciska i nie podżega do nienawiści w kwestiach moralnych, światopoglądowych i politycznych, jak robi to wasz ulubiony frondziarz.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pisząc "Na zachodzie nie tylko pustoszeją kościoły, ale też nie ma księży, mimo, że ludzie ich potrzebują" zaprzeczyłaś samej sobie.

    Nie wiem jakim cudem kościoły pustoszeją, skoro ludzie tak bardzo potrzebują księży.
    Zawsze i wszędzie znajdzie się garstka, która potrzebuje czegoś innego niż reszta, ale jak widzisz mało opłacalne jest specjalnie dla tej garstki msze organizować. Bo ile wtedy z tacy można uzbierać ? Proza życia :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja osobiście nie widzę aby Ksiądz do czego kolwiek i kogokolwiek do czegoś podżegał on po prostu wypowiada swoje zdanie na temat, który go zaintrygował...
    Skoro jesteś w 100% procentach polakiem to powinieneś wieżyc w Kościół i wieżyc w to że kiedyś ludzie wrócą do niego zawszę tak było...
    Ludzie będą wracać jak będą mieli strach przed oczami w tedy poczują Trwogę i wrócą do Boga.
    A Boga bez sakramentów i kościoła nie ma...
    Przynajmniej ja tak uważam.
    A ty Tomku zmień się albo zamilcz jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to lepiej zamilcz na dobre Ci to wyjdzie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Tobie z Całego serca dobrze...
    Autor pierwszego postu

    OdpowiedzUsuń
  39. Taak? A byłeś w Czechach na Pasterce? Próbowałeś wejść do zatłoczonego kościoła? Co ci ateistyczni Czesi szukają w noc Bożego Narodzenia w kościele?

    W Holandii możesz popatrzeć, jak za 10-15 lat będziesz miał w Polsce, świetlana przyszłość z narkotykami, eutanazją, zboczeńcami. O ile wcześniej moslemi nie zrobią porządku z tą zgnilizną. G.A.

    OdpowiedzUsuń
  40. Tutaj sprecyzuje chodzi mi o strach przed wojną lub zagrożeniem życia tak jak to było w czasie I i II Wojny Światowej i też nie pragnę tego aby taka wojna wybuchła ale o pokój na świecie trzeba się modlić bo nigdy nie wiemy co się stanie w przyszłości .
    Abyś sobie Tomku nie pomyślał że Księża wzbudzają lęk czy też strach...
    Zresztą czasami Bóg potrząsa nami tak mocno że z żalem nie wiemy dlaczego też mnie to spotkało...
    Pozdrawiam Cię serdecznie jeszcze raz jak wyżej Niech Bóg wróci do Ciebie albo raczej ty do Niego...

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy, widzę, że fachowcy od propagandy namącili ci w głowie porządnie. Twoich komentarzy po prostu aż żal komentować. Moje co prawda bywają czasem wulgarne i prostackie, nie przeczę, ale Twoje, stwierdzam z przykrością to komentarze dziecka, któremu ktoś solidnie namącił w głowie.

    A co do trwogi i powrotów do Boga - przypomnij sobie lub poczytaj jak umarł i jak został pochowany profesor Religa.

    OdpowiedzUsuń
  42. G.A. - Po pierwsze popieram całkowicie eutanazję dla każdego, która nawet w Holandii nie jest całkowicie dozwolona.

    Po drugie nie wiem co to są moslemi. Intuicja mówi mi, że może chodzić o muzułmanów, ale przecież to też teiści, tyle że bardziej fanatyczni niż katolicy z Frondy, więc zagrożenia ateizmem nie ma.

    Po trzecie, tu masz bardzo ciekawy artykuł na temat ateizmu Czechów:

    http://personal.ikari.pl/files/20061113201443/

    OdpowiedzUsuń
  43. A co do tego ma Profesor Religa...
    Zmarł przez to że był nałogowym palaczem a pogrzeb miał bez sakramentów.
    Widzę że masz wielką wiedzę na te tematy...
    A co do mojego namącenia w głowie przez dobre parę lat uważałem podobnie jak ty że Kościół jest zły i nie dobry a Księża są bee...
    Ale ja też miałem problemy i tylko pomoc właśnie Kościoła i Boga mnie z Tego wyciągnęła...
    Stanął mi na drodze pewien kapłan nie będę go wymieniał z imienia i nazwiska,który wyciągnął mnie z tego wszystkiego z czym żyłem wcześniej i też nie będę Ci tu tego opowiadał bo to nie jest miejsce i czas na to...
    Myślę że przed Tobą Bóg postawi wyzwanie, które mam nadzieję że dla niego zdasz poprawnie.

    OdpowiedzUsuń
  44. A proza życia jest taka, że w 120 tys. mieście zostały trzy czynne kościoły i dwóch księży musi jeździć od jednego do drugiego,aby sprawować Eucharystię. Gdy jeden z księży się rozchoruje( niestety nie są młodzi), to drugi nie jest w stanie wszystkich Mszy odprawić. Musieli więc tak ułożyć rozkład Mszy, aby wierni mogli mieć możliwość choć w niedzielę być w kościele. Inny Tomku, to Ty jesteś chory z nienawiści do Księży i Twoje pisanie jest żałosne.
    P.s.Na zachodzie, a przynajmniej w Niemczech Kościół utrzymuje się z podatku kościelnego, który płaci się dobrowolnie, deklarując się katolikiem. Nie z tacy. G.A.

    OdpowiedzUsuń
  45. Dokąd zmierza ten świat....

    "Daily Mail" ujawnia niewiarygodną prawdę o poczęciu syna Eltona Johna (63 l.) i jego partnera Davida Furnisha (48 l.). Po pierwsze, w szpitalnej dokumentacji gwiazdor określany jest jako ojciec dziecka, a Furnish jako... matka. Po drugie, kobieta, która naprawdę urodziła Zachary'ego, nie jest jego matką biologiczną, tylko wszczepiono jej jajeczko pobrane od innej pani. Po trzecie, zarówno piosenkarz, jak i Furnish są już nieco za starzy na bycie dawcą spermy, który nie powinien mieć więcej niż 40 lat, aby uniknąć wad rozwojowych dziecka. Wszystko wskazuje więc na to, że sperma pochodzi od jeszcze kogoś innego... Jak mały Zachary połapie się w takim rozgardiaszu?

    OdpowiedzUsuń
  46. Internet i blogi sa ogolnodostepne i powszechne nietylko zarezerwowane dla katolikow.Kazdy moze sobie wejsc i wyrazic opinie o tym czy tamtym.Padly tutaj slowa ,,mouslimy''co to ma byc ja mieszkam w Uk sprobuj tutaj wyskoczyc do kogos z takim haslem to wyladujesz w sadzie,a w pracy oskarza cie o rasizm tak samo wyzywanie gejow od roznych tez tak sie moze skonczyc.Wy jestescie jacys z innej planety.Co to kogos obchodzi z kim ktos spi?Jezeli taki czlowiek nie wchodzi mi w droge to ok kazdy ma wybor.Dajcie juz spokoj z Holandia znam ten kraj bardzo dobrze,czesto pytajac sie dlaczego tak jest poprostu normalnie zyjacy szarzy ludzie nie maja wplywu na to ze sa narkotyki legalne,prostytucja,czy zwiazki homoseksualne to politycy.Holandia jest bardzo pieknym krajem,czysciejszym od Polski i ludzie sa przyjazniejsi niz w Polsce.Co sie tyczy prostytucji to ja w Holandii nie widzialem tirowek stojacych przy drogach.Inaczej jest w chrzescijanskiej Polsce od granicy z Niemcami widzialem pelno kobiet w lasach ahhahah chyba zbieraly grzyby.Czyli jak to jest kto jest bardziej obludny Holandia czy katolicka Polska.Tak samo tyczy sie narkotykow,czy w Polsce ludzie nie cpaja?Albo czy nie ma w Polsce homoseksualistow?.Spojrzcie najpierw na siebie katolicy czy wy jestescie tacy doskonali,zeby oceniac inne narody.Nastepny przyklad to jazda samochodem w Polsce.Kierowcy zachowuja sie jak bydlo na drogach wyprzedzajac na trzeciego czy czwartego-zero uprzejmosci,czy usmiechu i to wszystko zauwazylem bedac 4 tyg na wakacjach w katolickej Polsce.Wy katolicy nie umiecie dyskutowac jezeli ktos ma inne zdanie,nawet biblii nie czytacie,a madrzycie sie jakbyscie zjedli wszystkie rozumy.Dobrze ze nie mieszkam w Polsce hahahaha.

    OdpowiedzUsuń
  47. Ajaks wypraszam sobie ja praktycznie co dziennie czytam Biblie co prawda przy ambonie ale zawsze.A co do tych tirówek masz racje w Holandii ich nie ma wiem też byłem przejechałem co prawda na wycieczce całą Holandię i nie spotkałem się...
    Ale to tylko dlatego że tam domy publiczne są non stop otwarte w każdym nawet małym mieście.
    "Polskie"tirówki jak to je nazwałeś w 90% jak byś się przypatrzył nie są Polkami tylko są to Cyganki i Ukrainki może jeszcze jakieś inne rodowody mają nie wiem nie sprawdzałem...
    Zgodzę się z Tobą też w sprawie że powinniśmy już zamknąć ten cały temat homoseksualizm był i będzie i już tego raczej nie zmienimy to nie jest moja sprawa jak ktoś żyje nie obchodzi mnie on się później będzie z tego rozliczał.
    Z Twojej wypowiedzi też rozumiem że nie jesteś katolikiem. Jeszcze wypowiem się co do tak zwanej przyjaźni Holendrów jakoś się nie spotkałem będąc tam dość sporo czasu w zasadzie to tylko raz w Coffe Shopie. Rozwiałem z właścicielem i powiedzieli że bardzo lubią Polaków a nad polskie morze jeżdżą na wakacje... Dużo zarabiają na takim sklepie w centrum miasta.
    Zgodzę się jeszcze z Tobą w kwestii polityków w dużej mierze to właśnie oni o wszystkim decydują i nie liczą się ze zdaniem szarych ludzi. W Polsce w każdej jednej partii tak jest.
    Pozdrawiam...
    Autor pierwszego postu.

    OdpowiedzUsuń
  48. ojeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej, jakoś nikt nie ma przeciwko lesbijkom, mają jeszcze łatwiej, jedna z nich może zapłodnić się in vitro, a żeby nie mieć trzech dzieci na raz to sie wyskrobie. I TAK MA BYĆ. katolicy to wymarły gatunek, za dwa pokolenia wreszcie będzie u nas jak na zachodzie europy

    OdpowiedzUsuń
  49. właśnie, może najpierw niech księża przestaną molestować i gwałcić ministrantów, bo póki co 90% to HIPOKRYCI!

    OdpowiedzUsuń
  50. Artykuł znaleziony w sieci: „Małżeństwo” homoseksualistów z Amsterdamu molestowało co najmniej 53 dzieci z tamtejszych żłobków. Jak doniosła „Rzeczpospolita”, Robert Mikelsons przyznał się do skrzywdzenia maluchów. Pracował w żłobkach jako opiekun. Wraz ze swoim „mężem” Richardem van Olffenem kręcili też filmy pornograficzne z udziałem dzieci i umieszczali je w sieci. Istnieje obawa, że ofiar może być kilkaset, bo pedofil zatrudniał się też w domach prywatnych. Na razie zgłosiło się 750 par rodziców, którzy na zdjęciu rozpoznali Mikelsonsa jako osobę zajmującą się ich maleństwami. To trudna sytuacja. Są przecież dyrektywy, według których żaden homoseksualista nie może być przedstawiony w złym świetle. Może by więc środowiska gejowskie wydały oświadczenie, że ci dwaj byli fałszywymi gejami, bo jeden z nich jest z przekonania kobietą?
    G.A.

    OdpowiedzUsuń
  51. No pedofile sa wszedzie,ale w wiekszosci to w kosciele katolickim.

    OdpowiedzUsuń
  52. Rozumiem, że żyłeś w przekonaniu, że wśród homoseksualistów nie ma lub nie powinno być pedofili, a jeśli są, to znaczy że wszystkich homosiów, nawet tych, którzy pedofilami nie są powinno się odizolować. Idąc jednak tym tokiem rozumowania, trzeba by odizolować wszystkich ludzi, bo jeśli pedofilia dotyka 1% ludzi, a zakładając, że homoseksualiści to 5% każdej nacji, to wychodzi na to, że heteroseksualnych pedofili jest jednak 20 razy więcej.

    OdpowiedzUsuń
  53. Sorkowicz mam dla ciebie newsa wlasnie w Irlandii homogenizowani moga sie zenic hahahahhah.I co ty na to?przeciez Irlandia taka bardzo katolicka a jednak wybrali inna opcje.
    Pewnie niedlugo zaplona stosy.

    OdpowiedzUsuń
  54. żałosne, nie będę nikogo krytykować, ale powiem jedno tu nie chodzi o tych dwóch gejów, tu chodzi o dziecko, które traktuje się jak zabawkę, kotka czy pieska, skrajny egoizm, a egoizm dobry nie jest tyle ode mnie. Proszę o nie rzucanie we mnie mięsem, wyraziłam swoją opinię i nie mam zamiaru z nikim się kłócić.

    OdpowiedzUsuń
  55. Witam!
    Jak zwykle rozpętało się małe piekiełko, a sedno sprawy gdzieś zginęło... Nie jestem zwolenniczką związków homoseksualnych, ale skoro już komuś tak jest dobrze, to ok. Ale dzieci? Nawet natura wymyśliła związki heteroseksualne - dlaczego więc na siłę próbujemy poprawiać Boga i ją? Ciekawe, czy ktoś, kto dał prawo adoptowania dzieci do takich związków zastanawiał się nad dobrem tego dziecka... Pomyślał o takiej sytuacji: jest Dzień Mamy, dzieci w przedszkolu przygotowują laurki, prezenciki i przedstawienia... Zapraszają mamusie do przedszkola... Kto przyjdzie do Zacharego? David czy Elton? Ubierze sukienkę? Umaluje usta i paznokcie? Jak będzie się czuł Zachary wręczając prezent swojej "mamie"? A dzieci bywają okrutne... Potrafią odkryć u kolegi słaby punkt i przy każdej nadarzającej się sytuacji wbijać szpilę... To bardzo boli... I zostawia ślad na zawsze... Czy tego pragną dla swojego dziecka kochający rodzice? Nie sądzę...
    Jeśli, jak w opisanym wyżej przypadku, dwóch mężczyzn czuje się w swoim towarzystwie dobrze, proszę bardzo - niech mieszkają razem, otaczają się opieką, czułością i miłością, ale dzieciom niech pozwolą dorastać w ogólnie przyjętych za normę warunkach. Niech dziecko ma szansę poznać życie w rodzinie heteroseksualnej, niech pozna rolę kobiety i mężczyzny w domu a potem samo dokona wyboru - przecież w XXI wieku homoseksualizm nie jest już tematem tabu... NIECH MA WYBÓR! Aby jednak mogło wybierać - musi mieć z czego! A prawdziwie kochający rodzice zaakceptują każdy wybór swojego dziecka i zawsze będą je wspierać. A DOBRO I SZCZĘŚCIE DZIECKA BĘDĄ DLA NICH NAJWAŻNIEJSZE - będą ponad własny egoizm i może niespełnione marzenia? Uczmy się akceptować wybory drugiego człowieka, ale nie ograniczajmy mu - nawet temu najmniejszemu - możliwości wyboru! Na tym polega też demokracja :)
    Pozdrawiam wszystkich i liczę na ewentualne kulturalne komentarze :)
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  56. Witam serdecznie i dziękuję przede wszystkim Annie za trafiony komentarz,wcześniej wiele było nie na temat,a szczególnie te wyzwiska,przykro słuchać.
    Że też ludzie potrafią być tak okrutni i skazać dziecko na taką przyszłość i cierpienie,czy dziecko to lalka,którą mogę się pobawić,a co dalej,czy ktoś kto dal przyzwolenie na taką adopcję zastanowił się nad losem takiego dziecka.-Inny Tomku co się z tobą stało,że tak oczerniasz kapłanów,czy któryś cię skrzywdził? aż przykro czytać.W Biblii twoje imię to "Niewierny Tomasz" ale w tym potoku przykrych słów może być też wołanie o Boga,którego ty nie poznałeś,być może nie było ci dane.A że Bog cię kocha to jasne inaczej byś tak nie krzyczał.Pozdrawiam cię i pozdrawiam serdecznie księdza Rafała.

    OdpowiedzUsuń
  57. jak zwykle, tam, gdzie mówi się o inności, zaczyna się nienawiść. nawet w wypowiedz xdza. przykre to.mówicie o miłości bożej, o cnotach, mądrości... a miotacie wszelkie możliwe obelgi. a ja powiem tak - ci, którzy mają "rząd dusz" - zatem przede wszystkim kapłani, powinni być bardziej wyważeni w komentarzach. a co, księże, jeśli wśród twojej trzódki młodych jest chłopak, a może dziewczyna, którzy kochają? kochają osobę tej samej płci? może i zdobędą się na zalecany przez kościół celibat cierpiąc nie cielesne katusze, ale po prostu cierpiąc jak cierpi zakochany, który nie może być z obiektem swojej miłości? czy ksiądz wie jak potwory ból tego typu niewybredne komentarze sprawią takiemu człowiekowi?
    a ja? ja też należę do tej pogardzanej, przez moich poprzedników znienawidzonej, wyśmianej, zohydzonej mniejszości. tak, jestem gejem. do niedawna często uczestniczącym w mszy św. teraz - wierzącym w to, że bóg, który jest miłością, wtedy, kiedy przyjdzie czas, rozliczy mnie z miłością z mojego życia, z moich uczynków. bóg - nie człowiek.
    jeśli chodzi o wychowywanie dzieci przez pary homo, to myślę, że każda kochająca się i dziecko rodzina jest lepsza od domów dziecka, przytułków, i innych ekstremalnych ludzkich zachowań typu mordowanie dzieci.
    to tyle, chociaż więcej słów mi się spod palców by posypało... czas jednak na mnie.
    ja-kubek

    OdpowiedzUsuń

Chrystusowcy....

Zasadniczym celem Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej jest uwielbienie Boga i uświęcenie się poprzez naśladowanie Jezusa Chrystusa. W sposób szczególny członkowie Towarzystwa włączają się w apostolstwo na rzecz rodaków przebywających poza granicami państwa polskiego.

Duchowość Towarzystwa Chrystusowego,
wypływająca z życia zakonnego i kapłańskiego jego członków, oparta jest na charyzmacie Założyciela kard. Augusta Hlonda i posłannictwie zgromadzenia. Wypływa także z późniejszych tradycji wypracowanych przez wspólnotę, kierowanej zwłaszcza przez pierwszego przełożonego generalnego, współzałożyciela ks. Ignacego Posadzego.

Działalność Towarzystwa Chrystusowego zdeterminowana jest misją apostolską zleconą przez Kościół. Wypełniana jest poprzez gorliwe życie radami ewangelicznymi, modlitwą i pokutą oraz wszelkiego rodzaju pracami duszpasterskimi podejmowanymi dla dobra Polaków żyjącymi poza granicami kraju.

Kapłani Towarzystwa, jako słudzy Chrystusa niosą dobrą nowinę o zbawieniu wszystkim rodakom. Służą im nie tylko opieką duszpasterską, ale również kulturową i społeczną. Bracia zakonni uczestniczą w posłannictwie Towarzystwa poprzez gorliwe życie zakonne i podejmowane różnorakie prace dla wypełniania misji zgromadzenia.


Świadectwo....

...Z wiarą w Boga jest jak z lataniem. Może i nie jesteśmy ptakami, na rękach w powietrze się nie wzniesiemy, ale sny Dedala i Ikara o tańcu w chmurach drzemią w każdym z nas. Ktoś musiał zatem wymyśleć samoloty, balony, spadochrony. By poczuć trochę wolności i oderwać się od ziemi, wypowiadając wojnę poczciwemu prawu grawitacji.

Wierzyć, znaczy wzbić się - ze swoim niespokojnym sercem - w przestworza nieznane, bez skrzydeł. Myślę o tym, bo wciąż jestem świadkiem rzeczy i wydarzeń, o których jeszcze kiedyś mógłbym pomyśleć: zwykły przypadek, zbieg okoliczności, sztuczka nad sztuczkami. Kto raz spotkał na swojej drodze Boga, żywego i realnego, wszedłszy w zawiłość doświadczenia Jego obecności, ten już nigdy nie pomyśli, nawet na moment, że bez skrzydeł nie da się ulecieć w głąb tajemnicy. Niespokojne serce musi ostatecznie spocząć w Bogu...

To było 10 lat temu. Studiowałem wtedy filologię polską na Uniwersytecie Szczecińskim. Młody chłopak, z małej warmińskiej wioski, z legitymacją studencką w ręku, wylądował w dużym mieście. Zamieszkałem w akademiku. Nowe znajomości, kumple, wykłady, imprezy - życie studenckie. Wtedy w akademikach nie było internetu czy telewizji. Było za to życie towarzyskie, wysiadywanie do późnych godzin nocnych na korytarzach i w klubach studenckich. Mijały tygodnie. Wódka lała się litrami, dym palonej trawki - szwendał się bezwiednie korytarzami studenckiego organizmu. Przyszedł moment, że sięgnąłem przysłowiowego dna. Zawalone wykłady, moralność poniżej zera, pustka wewnętrzna coraz dotkliwiej dawała znać o sobie. Skreślono mnie w końcu z listy studentów. Wrak człowieka, z parszywą wewnętrzną samotnością, zawył któregoś wieczoru głęboko we mnie, ogłaszając całemu wszechświatu, że jestem prawdziwym zerem. Pamiętam ten wieczór. Leżałem w ciemnym pokoju, za oknami padał dołujący mnie jeszcze bardziej deszcz. Zacząłem płakać. Jak małe dziecko. Zerwałem się z łóżka, chwyciłem kurtkę i wybiegłem na zewnątrz. Myślałem - koniec. Jestem skończony. Co powiem moim rodzicom? Gdzieś, pięćset kilometrów stąd, harowali ciężko, by ich ukochany synek wyszedł na ludzi, ukończył studia i był szczęśliwy. Wierzyli we mnie. Dali mi wszystko, co mogli dać, odbierając sobie bardzo wiele. Szedłem tak długo, z tymi myślami. Deszcz mieszał się z moimi łzami. Pamiętam jak wtedy kląłem , przeklinałem, chciało mi się wrzeszczeć, wyć, krzyczeć, uciec gdzieś - ale dokąd? Aż w końcu stanąłem przed kościołem. Był późny wieczór. Kościół zamknięty. Uklęknąłem przed drzwiami, oparłem o nie swoje czoło i zacząłem wrzeszczeć do Boga. Potrzebowałem Go. Kiedyś słyszałem, jak w kościele mówili, że On przyszedł do chorych a nie do tych, co się dobrze mają. Cisza... Tylko deszcz i szum wiatru. Ale w tej ciszy było coś, co mnie uspokoiło. Zerwałem się z miejsca i pobiegłem do pobliskiej plebanii. Zacząłem na oślep dzwonić do wszystkich księży, tam mieszkających. Musiałem się wyspowiadać. Tak, byłem tego pewny, musiałem się wyspowiadać!!! Potrzebowałem oczyszczenia... Potrzebowałem uzdrowienia... Potrzebowałem Boga, który nie mógł mnie odrzucić. Teraz, albo nigdy! Jeśli istniejesz - wyciągnij mnie z bagna i tego piekła, które rozpętałem na własne życzenie. W domofonie usłyszałem nagle spokojny głos jakiegoś księdza. Wybuchłem płaczem...

Ten wieczór zdawał się nie mieć końca... W spowiedzi wyrzuciłem z siebie wszystko. Nie pamiętam ile trwała. Mówiłem dużo, przez łzy, ksiądz nie przerywał, tylko słuchał. Opowiedziałem historię mojego życia, wszystko, co podpowiadało mi moje niespokojne serce. Mówiłem o tym wszystkim nie księdzu, ale Bogu. Czułem, że mnie słyszy. Pomyślałem: przecież on to wszystko wie... On tak, ale i do mnie musiało to wszystko dotrzeć. Potężna fala wyzwalającej prawdy uniosła mnie i moją rozpacz, poddałem się sile żywiołu, wiedziałem, że nic mi się nie stanie. On był zbyt blisko...

Wracałem do akademika mocno wyczerpany. Wszystko mnie bolało: kości, mięśnie, głowa... Rzuciłem się na łóżko i zasnąłem. Po raz pierwszy, od długiego czasu, zasnąłem. Nie mogło być inaczej. Łaska przebaczenia uspokoiła wezbrane wody. Spałem wtulony w mojego Boga... Który mnie ocalił...

W kilka dni póżniej spakowałem się, by powrócić w moje rodzinne strony. Siedziałem w pociągu, skulony jak przerażone pisklę. Teraz czekało mnie coś najtrudniejszego. Spotkanie z rodzicami. Pociąg sunął się mozolnie, po mocno żelaznych szynach, wioząc zalęknionego syna, który zawiódł swoją matkę i ojca. Cały czas się modliłem. Od czasu do czasu w myślach pojawiała się twarz płaczącej mamy i twarz taty, z jego surowym spojrzeniem i krzykiem w tle. Był porywczym i nerwowym człowiekiem.

Gdy pociąg wjeżdżał na stację Braniewo, czekałem na najgorsze. Wyszedłem z pociągu. W oddali ujrzałem sylwetkę ojca. Zbliżałem się do niego powoli, niepewnie. Gotowy na wszystko. Na pierwsze docinki, marudzenie, może krzyk... Na pierwsze przekleństwa...

Ojciec nagle ruszył w moją stronę. Czułem w powietrzu jego siłę i moc. Spuściłem wzrok, czułem, że pod powiekami za chwilę pojawią się pierwsze łzy. Nie krzyczał... Nic nie powiedział, tylko rzucił się na mnie, oplatając mnie swymi ramionami. Ten uścisk wszedł w fazę nieskończoności. Uścisnął mnie mocno, jak gdyby nie chciał mnie już nigdy ze swoich ojcowskich ramion wypuścić. To nie był sen. To był mój ojciec, jakiego wcześniej nigdy nie znałem... Szeptał mi do ucha: synu, jak ty wyglądasz?... Znoszona kurtka, spodnie, stare buty. Cała kasa szła przecież na zabawę, alkohol, fajki, trawę... Płakałem. A on mnie ciągle ściskał. I wtedy poczułem coś, co mnie z jednej strony przeraziło a z drugiej zalało niedającym się opisać pokojem. Poczułem nie tylko ramiona mojego taty. To nie były tylko jego ramiona. W tym momencie, na peronie, obejmował mnie sam Bóg. Ojciec obejmował syna marnotrawnego... Bóg objął swoje zagubione dziecko. To doświadczenie było tak silne, tak stuprocentowe, że nawet teraz kiedy to piszę, przenika moje ciało dreszcz, zmieszany ze wzruszeniem. Tego dnia uzyskałem, jedyny z możliwych, dowód - na istnienie Boga. Dowód spłodzony w ramionach mojego biologicznego ojca...

I wtedy byłem już pewien swojej przyszłości. W objęciu Boga pojawiło się pragnienie, mocne i nie do zniszczenia. Pragnienie obejmowania ludzi zagubionych. Pragnienie szukania tych, którym brakuje sił do odnalezienia pokoju ducha. Pragnienie, by inni w moich ramionach, słowach, gestach mogli odkryć tajemnicę najpełniejszej i prawdziwej miłości, której na imię - Bóg... Jedna droga umożliwiła mi realizację tego silnego pragnienia. Wstąpiłem do zakonu. Zostałem księdzem i zakonnikiem. By Bóg mógł przeze mnie odnajdywać tych, którzy od Niego odeszli, w dalekie strony, pełne mroku i zwątpienia...

„Stworzyłeś mnie, Boże, dla siebie i niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie”. To słowa św. Augustyna. Moje ulubione, bo pełne tego, co dane mi było doświadczyć... Wiele jest historii niespokojnych serc. I wiele z tych historii rozgrywa się pośród nas, cichych i rzeczywistych do bólu... Bogu te wszystkie historie zawierzam, z nadzieją (może czasami aż nazbyt natrętną), że nie jedno serce (zagubione i niespokojne) otworzy się na łaskę wiary, by spocząć w ramionach ciepłych od prawdziwej miłości.

"Oto czynię wszystko nowe. (...) Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia (...) I będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem..."
(Ap 21, 5-7)