Czy celibat może być problemem i źródłem kapłańskich tragedii? Spokojnie poszukajmy odpowiedzi na to pytanie. Może być tak, że w którymś momencie celibatariusz zaczyna kochać siebie zbyt mocno i namiętnie. Siebie. Swoją wiedzę, swoją elokwencję, swój geniusz. I nawet wtedy raczej nie celibat jest problemem, ale sam człowiek i jego pycha. Gdy celibatariusz zapomina dla Kogo to wszystko się dzieje i Komu tak naprawdę kiedyś zawierzył, zaczyna się gubić. Sami eks księża przyznają po latach (a znam takich wielu), że wszystko zaczęło się od drobnych niewierności Jezusowi. Historia Judasza uczy nas wiele. Zdradził i wydał Jezusa, ale zanim to nastąpiło, podbierał z trzosa i był rasowym złodziejem oraz krętaczem. Zaczyna się od małych niewierności. Potem nadchodzą te większe i porządnego kalibru. Nie można osądzać. Człowiek nie koza, wybierać musi.
To nie celibat jest problemem. Ale człowiek i jego wolna wola. Wiem co piszę, bo sam to codziennie przeżywam. Szczerze? Mój Boże, tyle czasami jest okazji do przeróżnych grzechów. Pokusy były i będą. Ale z pewnością w Bożych planach pokusy nie istnieją po to, by im na oślep i bezrozumnie ulegać. Tak, czasami jest ciężko. Ale wtedy myślę sobie: "pamiętasz?.. wybrałeś życie w czystości, bo chciałeś kochać tak, jak Chrystus". Celibat to wielka tajemnica Miłości. Ksiądz decyduje się poświęcić swoje życie (swoją seksualność, swoją potencję i zdolności prokreacyjne) powierzonym mu przez samego Chrystusa - wiernym. I robi to z Miłości. Żona kocha (i poświęca się wielokrotnie) męża, mąż żonę, rodzice kochają dzieci, dzieci rodziców. A ja?... A ja kocham ludzi do których mnie Pan posyła. I mam setki dzieci, które kocham ponad życie. Pięknie to ujął papież Paweł VI, w encyklice "SACERDOTALIS COELIBATUS":
Jeśli ktoś jest posłuszny wezwaniu Bożemu, z miłością odpowiada na miłość, którą Chrystus w niewysłowiony sposób nam okazał (por. J 3,16; 15,13). Odpowiedź ta spowita jest jak gdyby jakąś tajemnicą z powodu szczególnej miłości względem dusz ludzkich, które Chrystus pełnymi największej powagi słowami wezwał do naśladowania Go (por. Mk 10,21). Łaska jakąś boską mocą poszerza wymagania miłości, która - jeśli jest prawdziwa - wszystko ogarnia, jest stała i wieczna, stanowi zachętę, jakiej oprzeć się nie można, i zapala do najwspanialszych czynów. Dlatego celibat z wyboru zawsze był uważany za znak i bodziec miłości (KK 42); znak miłości nie znającej żadnych wyjątków i bodziec do miłości otwartej dla wszystkich. Czyż w życiu, które z podanych wyżej przyczyn jest całkowicie poświęcone dla innych, można upatrywać przejawów ciasnoty duchowej i dążenia do własnej korzyści, skoro jest ono i być powinno rzadkim i jak najbardziej wymownym przykładem egzystencji kierowanej i karmionej przez miłość, dzięki której człowiek ukazuje swą wielką godność? Czyż ktokolwiek mógłby wątpić, że moralnie i duchowo niedoskonałe jest życie, które w tak wielkim stopniu oddane jest nie jakiejkolwiek sprawie, choćby bardzo doniosłej i bardzo godnej starania, lecz Chrystusowi i Jego dziełu odnawiania ludzkości na wszystkich miejscach i we wszystkich czasach?... (SC, 24)Celibat jest "znakiem i bodźcem miłości". Piękne. I zobowiązujące. Na szczęście jest Boża Łaska. Dzięki niej, celibat smakuje jak "prawdziwa wolność", ta "wolność", ku której wyswobodził nas Chrystus. I jeszcze jedno. Kochani wierni świeccy: celibat jest "słodkim jarzmem i lekkim brzemieniem" dla kapłana, gdy jesteście blisko niego. Gdy modlitwą i serdecznym wsparciem kapłana obejmujecie. Pamiętajcie: diabeł nienawidzi kapłanów po stokroć i zrobi wszystko, by ich wykończyć. Dlatego często uderza w celibat. W wyżej wspomnianej i cytowanej encyklice Paweł VI napisał bardzo ważne słowa:
Ponieważ zaś cnota kapłanów jest dobrem całego Kościoła i szczególnym skarbem oraz ozdobą należącą do całego Ludu Bożego, dla jego przykładu i pożytku, pragniemy z miłością i usilnie wezwać wszystkich wiernych, Naszych synów w Chrystusie, aby byli przeświadczeni, że również na nich spoczywa obowiązek czuwania nad cnotą tych braci, którzy podjęli się im usługiwać jako kapłani w dążeniu do zbawienia wiecznego. Wszyscy więc niech się modlą do Boga; niech starają się wspomagać tych, których Bóg powołał do kapłaństwa; niech wspierają kapłanów z szacunkiem i gorliwością, jakie przystoją synom, i niech umiejętnie z nimi współpracują, ożywieni pragnieniem niesienia im pociechy przez chętne odpowiadanie na ich starania pasterskie. Niech swoim ojcom duchownym w Chrystusie dodają otuchy do przezwyciężania wszelkiego rodzaju trudności, na jakie oni często natrafiają, wykonując dokładnie i wiernie powierzone im zadania, aby przyświecali ludziom jak najlepszym przykładem. Wszyscy wreszcie, kierując się żarliwą wiarą, miłością chrześcijańską, niechaj odnoszą się do kapłanów z wielkim szacunkiem i jakąś jakby świętą delikatnością ze względu przede wszystkim na ich stan, który jest stanem ludzi całkowicie oddanych Bogu i Kościołowi.
To wezwanie Nasze w szczególny sposób odnosi się do tych ludzi świeckich, którzy pilniej i żarliwiej od innych szukają Boga i dążą w życiu świeckim do doskonałości chrześcijańskiej i którym dlatego przypada możność, aby nawiązawszy z duchownymi pełną szacunku i szczerą przyjaźń byli dla nich bardzo wielką pomocą. Świeckim bowiem, jako tym, którzy - mimo zajmowania się sprawami życia doczesnego - starają się jednak wypełniać obietnice chrztu, wolno nieraz oświecać kapłana i umacniać go, aby nieskazitelność danego mu przez Boga powołania nie ucierpiała w służbie dla Chrystusa i Kościoła wskutek niektórych okoliczności oraz przewrotnego i niespokojnego tchnienia tego świata. Przyniesie to z pewnością taki skutek, że cały Lud Boży będzie czcił i słuchał Pana Jezusa w tych, którzy występują w Jego Imieniu i o których On sam rzekł: Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał (Mt 10,40), obiecując pewną nagrodę tym, którzy w jakikolwiek sposób będą otaczali miłością posłanników Ewangelii i będą spieszyli im z pomocą (Mt 10,43). (SC, 96-97).Pamiętajcie o tym kochani: nasze kapłaństwo i nasz celibat są również w waszych dłoniach. Wybieramy tak jak wy: Miłość i niech ona nas łączy we wspólnym wędrowaniu ku Niebu. Za każdą waszą modlitwę i zwyczajnie ludzkie wsparcie, z serca dziękuję. Wspierajcie kapłanów w walce o czystość naszego serca! Walka Lucyfera z celibatem trwa od stuleci. Zwycięstwa kapłanów są waszym zwycięstwem. My naprawdę was kochamy... I bardzo was potrzebujemy...
Na podobny temat i chyba warte przejrzenia:
OdpowiedzUsuńhttp://ewakusz.pl/post/dojrzale-przezywanie-seksualnosci-przez-celibatariuszy
http://ewakusz.pl/post/dojrzale-przezywanie-celibatu
Może to taka faza z tym gadaniem. Jakoś trzeba choćby sobie uzasadnić własne postępowanie. Zwłaszcza siebie przekonać, myślę, bo tak zwany ogół ludzkości przecież swoje wie, a więc i to również, że ksiądz też człowiek. Bardzo zapadł mi w pamięć początek wywiadu ze znanym (z twarzy, nazwiska i działań służących uświadamianiu społeczeństwa) seksuologiem; wywiad dotyczył przede wszystkim właśnie celibatu. Pytanie: - Czy można powstrzymać się od aktywności seksualnej? Odpowiedź: - Można. Ale po co?
OdpowiedzUsuńNa marginesie: tego sfrustrowanego boksera ktoś trenował, ktoś do 75 walk wystawił, ktoś zainwestował choćby w jego rękawice.
Od nierozważnego wejścia na służbę Kościoła wybaw nas, Panie...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem celibat powinien być wyborem. Są księża, którzy mogą żyć w celibacie i są też tacy, którzy nie mogą. Mężczyzna potrzebuje czasu, by uświadomić sobie, do której grupy należy - dlatego uważam, że do seminarium powinni być przyjmowani studenci w starszym niż obecnie wieku. Cóż może o swoim temperamencie i potrzebach wiedzieć nastolatek? Uważam za godny uwagi fragment z 1 Listu Św. Pawła do Koryntian dotyczący wyboru stylu życia człowieka: "Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga (...). Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć." (Biblia Tysiąclecia, 1 Kor 7, 7-9)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że należy Ksiądz do tej grupy osób duchownych, którzy podchodzą do celibatu tak, jak opisane zostało to powyżej. Niestety jest też sporo takich osób , które sobie z tym problemem zupełnie nie radzą i sieją w swoich lokalnych społecznościach zgorszenie.
Celibat nie był obowiązkowy od początku istnienia Kościoła, dlaczego wobec tego nie można nadal zalecać go - a nie bezwzględnie nakazywać?
Pozdrawiam - Małgorzata
To Jezus powołuje swoich wybranych. Potrzeba tym wszystkim młodym mężczyznom dobrze wsłuchać się w głos Pana. Jeśli Bóg powołuje to i da łaskę, by w celibacie wytrwać. Tak jak i w małżeństwie wytrwamy dzięki łasce Bożej. W żadnym powołaniu nie jest łatwo. Jeśli trwamy przy Bogu przezwyciężymy największe pokusy.
OdpowiedzUsuńWczoraj pościłam o chlebie i wodzie. Poszczę w środy i piątki w intencji moich bliskich, zagubionych, ale też i po to by być bliżej Boga. Wieczorem dla rodziny smażyłam pyszną rybkę i przyszła pokusa, taka niewielka, zjeść kawałek rybki. Mogłam, cóż by się stało cały dzień pościłam, ale nie zjadłam, bo wiem, że odrzucając pokusę od Boga otrzymam stokroć więcej. I otrzymałam.
Życie na tej ziemi krótkie, a z Bogiem cała wieczność.
Staram się codziennie odmawiać jedną część różańca w intencji kapłanów.
Weronika